Unia Europejska obawia się kolejnego napływu syryjskich uchodźców i liczy na Turcję w sprawie zatrzymania fali migracyjnej. Po atakach przeprowadzonych przez reżim w Damaszku, wspierany przez rosyjskie lotnictwo, z miasta Aleppo ucieka ludność cywilna. O kryzysie migracyjnym rozmawiali unijni ministrowie spraw zagranicznych na nieformalnej naradzie w Amsterdamie.

Syryjscy uchodźcy zmierzają do granicy z Turcją, a później wielu przeprawia się do Grecji i dalej na Zachód - stąd obawy Unii Europejskiej. "Mamy problem. Maszeruje kilkadziesiąt tysięcy ludzi z Aleppo do granicy tureckiej, a Unia Europejska nie podejmuje żadnych decyzji" - mówił szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski.

UE liczy na to, że uchodźców przyjmie Turcja, która ma otrzymać 3 miliardy euro unijnego wsparcia. "Pomoc, której Unia Europejska udzieliła Turcji, jest przeznaczona na zapewnienie odpowiedniej ochrony i gościny dla osób szukających azylu" - dodała szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini.

Turcja uważa, że finansowe wsparcie powinno być większe i dodaje, że problem może być rozwiązany, jeśli Rosja zaprzestanie nalotów. "Atakowane są szkoły, szpitale i ludność cywilna. Ktoś musi powstrzymać Rosję" - powiedział minister spraw zagranicznych Turcji Mevlut Cavusoglu.

Czytaj więcej: Jedna trzecia Niemców pozwoliłaby strzelać do uchodźców

Reklama

Rosyjskie naloty doprowadziły kilka dni temu do wstrzymania rozmów pokojowych w Genewie, w których uczestniczą opozycja i strona rządowa.