W środę rano za jedną akcję niemieckiego giganta płacono 13,88 euro. Tuż po godzinie 10:00 kurs wystrzelił w górę po tym, jak na rynku pojawiły się informacje o możliwym wykupie obligacji przez bank. Zarząd chce w ten sposób uspokoić rynek. O godzinie 10:30 jeden walor Deutsche Banku kosztował już 14,6 euro, czyli 7 proc. więcej. Ostatecznie Deutsche Bank zakończył sesję na 4,5-procentowym plusie.

"Inwestorzy od dłuższego czasu są zaniepokojeni pogarszającą się sytuacją Deutsche Banku. Ostatnio pojawiają się opinie, że bank może mieć problemy ze spłatą odsetek od niektórych obligacji. Dopiero dzisiaj widzimy mocne odbicie spowodowane plotkami o skupie mocno przecenionych obligacji banku, co miałoby uspokoić inwestorów. Trudno ocenić czy dojdzie do skupu. Bank odmówił udzielenia komentarza na ten temat" - mówi Forsalowi Adrian Apanel z MM Prime TF.

Nie zmienia to jednak faktu, że sytuacja Deutsche Banku jest coraz słabsza. Dla porównania, w połowie 2015 roku cena jednej akcji banku dochodziła do 32 euro, a na początku 2012 roku sięgała 40 euro. Więcej o czasach świetności niemieckiego giganta tutaj: Deutsche Bank - najważniejszy systemowy bank świata?

Skąd tak nagła panika inwestorów związana z kondycją finansową Deutsche Banku? Paradoksalnie przyczyniły się do niej komunikaty zarządu spółki, który chciał za wszelką cenę uspokoić nastroje na rynku. W poniedziałek bank niespodziewanie poinformował, że nie grozi mu niewypłacalność i nie będzie mieć problemu ze spłatą 350 mln euro odsetek, które musi uregulować do kwietnia tego roku. Zaraz potem pojawił się kolejny komunikat skierowany do pracowników banku. Prezes John Cryan zapewnił, że jego banku jest „solidny jak skała”, ma silną pozycję kapitałową i wyważony poziom ryzyka.

Reklama

>>> Czytaj też: Hegemonia Niemiec w Europie. Jak zwalczyć dyktat Berlina?

„Jestem osobiście zaangażowany w proces szybkiego i skutecznego rozwiązania otwartych kwestii prawnych [związanych z procesami o oszustwa – przyp. red.]. Chcę rozwiać wszelkie wątpliwości i niepewność wśród pracowników i na rynku. Zajmie się tym mała grupa doświadczonych osób, na czele ze mną. Resztę załogi prosimy o kontynuowanie pracy i skupianie się na naszych klientach oraz o wdrażanie naszej strategii” – napisał w liście do pracowników John Cyran.

Sam minister finansów Niemiec Wolfgang Schaeuble, pytany przez Bloomberga o sytuację banku powiedział: „Nie, nie obawiam się o przyszłość Deutsche Banku”.

„Ostry spadek ceny akcji nie jest raczej odzwierciedleniem obaw o model biznesowy spółki, ale pokazuje całościowe poczucie niestabilności na rynkach” – uważa Hans Michelbach, starszy członek komisji finansów z niemieckiej partii CDU. „Deutsche Bank nie ma problemów z płynnością i nie potrzebuje pomocy finansowej” – stwierdził.

Tak duża ilość „uspokajających” komunikatów, wywołała jeszcze większą niepewność inwestorów, którzy odebrali to jako jawny sygnał coraz większych problemów w spółce.

"Okazało się, że godnym następcą Pekinu w roli szwarccharakteru jest nie tylko ropa, ale i banki. Pogłoski, że Lehman Brothers ma już swojego brata, i to bardziej wyrośniętego niż amerykański kuzyn, i że jest to Deutsche Bank, zrujnowały w poniedziałek giełdy, waluty i cały rynek finansowy. Bankowe tuzy przeżywały wczoraj horror przypominający sceny z 2008 r" - komentuje Tomasz Dudowicz z Saxo Bank Polska.

Czytaj dalej poniżej

>>> Czytaj też: Zmowa największych banków świata? Szwajcaria zbada oszustwa w handlu złotem

W zeszłym roku Deutsche Bank zanotował najwyższą stratę w historii w wysokości 6,7 mld euro. Zdaniem analityków, dochody banku mogą spaść w 2016 roku o 3 proc., a w 2017 o 6 proc. Ich zdaniem, zagrożeniem dla finansów banku są toczące się procesy o oszustwa, które mogą skutkować koniecznością poniesienia kosztów sięgających miliardów euro. Chodzi o manipulacje dotyczące stopy LIBOR, rynku walutowego i rynku surowców, wykryte przez nadzory finansowe USA, UE, Szwajcarii i Wielkiej Brytanii. Dodatkowym obciążeniem dla banku są niskie – a w niektórych krajach nawet ujemne – stopy procentowe, które powodują odpływ depozytów i ograniczają zyski banków na całym świecie.

"Obawiam się, że dzisiejsze odbicie nie musi oznaczać końca spadków na akcjach Deutsche Banku. Dziś rynek skupia się na plotkach, jutro może przypomnieć sobie o twardych faktach. Te są fatalne - rekordowa strata za zeszły rok, ekspozycja na instrumenty pochodne przekraczająca 50 bln euro czy prawdopodobne kolejne kary sądowe związane z manipulacjami pracowników banku" - mówi Adrian Apanel z MM Prime TFI.

W Polsce instytucjom finansowym zagrażają podatek bankowy i przewalutowanie kredytów walutowych. Bankom w innych krajach Starego Kontynentu – złe kredyty i niedostatek kapitału. Więcej o problemach europejskich instytucji finansowych przeczytasz tutaj.