Pesa ma problem z kontraktem na 120 tramwajów Fokstrot dla Moskwy. Pierwszy zaczął wozić pasażerów w połowie 2014 r. Rosjanie odebrali połowę (za tyle też zapłacili), a od kiedy kurs rubla się załamał, tabor stał się na tyle drogi, że dostawy i płatności zostały zawieszone. – Kontrakt z Moskwą jest w trakcie realizacji – mówi dyrektor Dariusz Skotnicki, który odpowiada w Pesie za marketing na Wschodzie. – Dostarczyliśmy 60 fokstrotów, a 22 kolejne są gotowe i czekają w naszej firmie na załadunek – przyznaje. – Żeby realizacja umowy była wznowiona, UTM, czyli nasz partner handlowy w Rosji, musi znaleźć finansowanie kontraktu, a także dostać zgodę na dostawy do Moskwy produkowanych poza Rosją tramwajów – tłumaczy Skotnicki.

Nieoficjalnie wiemy, że bydgoski producent szykuje się na scenariusz, w którym połowy tramwajów nie uda się już do Moskwy dostarczyć. Fokstrotów nie można sprzedać w Polsce z powodu ich wymiarów i parametrów. Mają 2,5 metra szerokości. Tylko najnowsze Tramino Solarisa (to najszerszy tramwaj w Polsce) dla Olsztyna mają podobne gabaryty. Ale Fokstrot zrobiony jest pod wschodni rozstaw szyn 1524 mm, podczas gdy w Polsce jest to 1435 mm (np. Olsztyn) lub niekiedy 1000 mm (np. Bydgoszcz).

Dlatego Pesa próbuje ulokować tramwaje w Kijowie. Tamtejszy miejski przewoźnik ogłosił w styczniu przetarg na dostawę 10 wozów za prawie 290 mln hrywien (ponad 12 mln dol.). Oferty można składać do 12 lutego. – Będziemy brać udział w przetargu na dostawy 10 tramwajów dla Kijowa – potwierdza dyr. Skotnicki.

Wymagania są takie, że tramwaje mają być dostarczone w pierwszej połowie roku. W ukraińskich mediach pojawiły się sugestie, że przetarg jest rozpisany pod Pesę, bo wyśrubowanym terminom mogą sprostać tylko tacy oferenci, którzy rozpoczęli produkcję już albo wręcz mają gotowe pojazdy.

Reklama

Ten przetarg jest nie po myśli np. firmy Elektrontrans ze Lwowa, która w ubiegłym roku wygrała przetarg na dostawę dla Kijowa siedmiu pojazdów, ale nie dotrzymuje terminów – dostawy do stolicy Ukrainy się opóźniają.
Ale plan Pesy jest szerszy niż 10 tramwajów. W czerwcu 2015 r. przedstawiciele władz stolicy Ukrainy i Pesy podpisali list intencyjny o współpracy w sprawie dostaw co najmniej 50 tramwajów. Mer Kijowa Witalij Kliczko napisał na blogu, że Pesa rozmawiała z polskim rządem i BGK o kredycie na kontrakt.

Jak ustaliliśmy, Pesa sonduje też inne rynki ze wschodnim rozstawem szyn, wykorzystując fakt, że Fokstrot zbiera w Moskwie dobre opinie. – Jesteśmy zainteresowani innymi rynkami w Europie Wschodniej. Mamy gotową, sprawdzoną ofertę odpowiadającą tamtejszej infrastrukturze. Potrzeby są ogromne: dotyczą kilkudziesięciu miast w kilku państwach – przyznaje Skotnicki. Tylko na Ukrainie tramwaje jeżdżą w ponad 20 miastach. Ale rynków na Wschodzie jest więcej. Według Witolda Urbanowicza Pesa mogłaby próbować sił na Łotwie, np. w Rydze, gdzie na liniach szerokotorowych jeżdżą m.in. wysłużone tramwaje Tatra i Skoda, oraz w Dyneburgu. Zakupy taborowe będą realizować miasta w Kazachstanie, np. Ałmaty, Pawłodar i Ust-Kamienogorsk. Białoruś – z „tramwajowymi” Mińskiem, Witebskiem i Mozyrzem – jest dla polskiego producenta trudniejszym rynkiem, chociaż nie można go przekreślać, bo w 2014 r. Pesa sprzedała tam pasażerskie pociągi spalinowe.

– Rynek wschodni opiera się na osobistych kontaktach i jest często podszyty polityką. Tu nie zawsze da się konkurować po prostu ofertą. Dodatkowo w Rosji nie da się produkować bez współpracy z lokalnym partnerem – wylicza Witold Urbanowicz.

>>> Czytaj też: Drugie życie Autosanu. Firma będzie produkować dla wojska