Rosja i Turcja są wobec siebie jak dwie płyty tektoniczne, których starcie grozi trzęsieniem ziemi - ocenia napięcie związane z konfliktem syryjskim Paweł Kowal z Instytutu Nauk Politycznych PAN.

W efekcie ostatnich nalotów zginęło ponad 20 cywilów, o co Turcja oskarża Rosję, kwestia ostrzeliwania przez Turcję celów na terytorium Syrii jest dziś także poruszana przez Radę Bezpieczeństwa ONZ.

W opinii byłego sekretarza stanu w MSZ napięcie pomiędzy Moskwą a Ankarą jest bardzo niebezpieczne, ponieważ "oba te kraje mają tendencje neo-imperialne, a władza staje się tam coraz bardziej autorytarna". Kowal porównuje oba państwa do dwóch zachodzących na siebie płyt tektonicznych pomiędzy którymi może zaiskrzyć, a wtedy czekało by nas wielkie trzęsienie ziemi.

Politolog jest zdania, że Turcja prowadzi obecnie własną politykę bezpieczeństwa bez oglądania się na NATO, i potencjalne konsekwencje dla wszystkich członków Sojuszu Północnoatlantyckiego i w efekcie incydentu pomiędzy Turcją a Rosją możemy zostać postawieni przed wyborem - udzielać Turcji pełnego wsparcia jako sojusznikowi NATO, czy udawać że nic nie widzimy i liczyć się z tym, że sami możemy nie doczekać się wsparcia, gdyby coś działo się u polskich granic.

Polska wyraziła ostatnio gotowość użyczenia myśliwców F-16 do patrolowania przestrzeni powietrznej nad Syrią.

Reklama

>>> Czytaj też: Transportowy paraliż Moskwy. Rosyjskie ciężarówki odcięte od Zachodu