Według prasowych doniesień z Teheranu, Iran nie chce ograniczać wydobycia ropy naftowej. Wcześniej o ustaleniu limitów eksportu informowały cztery kraje eksportujące ten surowiec.

Arabia Saudyjska, Rosja, Katar i Wenezuela postanowiły nie zwiększać wydobycia, tylko pozostawić je na poziomie ze stycznia. Takie ograniczenie mogłoby nieco podnieść ceny ropy, która jest ostatnio rekordowo tania. Ale jak się wydaje Iran, inny ważny eksporter ropy, nie chce się przyłączyć do tej grupy. Cytowany przez jedną z irańskich gazet przedstawiciel rządu w

Teheranie Mehdi Asali, powiedział, że taki ruch byłby nielogiczny. Obserwatorzy podkreślają, że z Iranu niedawno zdjęto wieloletnie sankcje i kraj ten pilnie potrzebuje pieniędzy ze sprzedaży ropy. Duża podaż tego surowca na rynku może utrzymać niskie ceny, które spadły w ciągu niecałych dwóch lat o siedemdziesiąt procent. Dziś za baryłkę europejskiej ropy Brent płacono około 33 dolarów.

Zdaniem niektórych obserwatorów jeśli Iran faktycznie nie zgodzi się na ograniczenie wydobycia, to Arabia Saudyjska, Rosja, Katar i Wenezuela mogą zrezygnować z wprowadzenia ograniczeń.

Zamrożenie poziomu produkcji jest to pierwsze porozumienie pomiędzy krajami z OPEC i spoza kartelu od 15 lat. Ostatnim razem, czyli w 2001 r., Arabia Saudyjska przekonała Rosję, Meksyk i Norwegię do solidarnego cięcia produkcji. Wtedy jednak Rosja, wbrew zapewnieniom, zwiększyła eksport ropy naftowej. To pokazuje, że porozumienie na papierze nie musi wcale oznaczać, że przełoży się ono na rzeczywistość. W takich okolicznościach trudno się dziwić, że inwestorzy pozostają sceptyczni, a cena ropy naftowej od wczoraj znów spada.

Reklama

- Jeśli Iran i Irak nie są częścią tego porozumienia, to nie jest ono wiele warte - ocenił dla tvnbis24.pl Eugen Weinberg, analityk rynku surowcowego w Commerzbanku AG.

W ubiegłym tygodniu notowania europejskiej ropy naftowej Brent otarły się o techniczne i psychologiczne wsparcie w okolicach 30 USD za baryłkę, natomiast cena amerykańskiej ropy naftowej West Texas Intermediate zniżkowała do rejonu 26-27 USD za baryłkę, wyznaczając tym samym nowe kilkunastoletnie minimum.

Ostatnie kilka sesji na rynku "czarnego złota" przynosi jednak przewagę optymistów na rynku ropy naftowej i, co za tym idzie, odbicie notowań tego surowca w górę. Częściowo jest to efekt odreagowania po wcześniejszych dynamicznych spadkach. Pojawił się jednak także dodatkowy czynnik sprzyjający stronie popytowej – zwiększone szanse na interwencję na rynku ropy naftowej.