Brytyjska służba zdrowia zapowiedziała wydawanie bonów o wartości 3 tysięcy funtów do dowolnego wykorzystania przez ciężarne kobiety na sfinansowanie opieki przy porodzie.

Oddanie kontroli nad budżetem w ręce matek będzie oznaczać nie tylko swobodę wyboru miejsca porodu, ale i jego techniki - od basenu, akupunktury, czy hipnozy, po interwencje anestezjologa i chirurga.

Idea voucherów ma na celu odciążenie szpitali publicznej służby zdrowia, w których rodzi się obecnie 90% dzieci. Większa swoboda decyzji matek umożliwi im korzystanie z niezależnych spółdzielni położniczych, szpitali komunalnych i prowadzonych przez fundacje dobroczynne. Bonu nie można jednak będzie wykorzystać jako dofinansowania do droższych usług prywatnej służby zdrowia. Raport zaleca lekarzom i położnym, by zarzucili spory o wskazane metody porodów.

Stanowiły one podłoże niedawnego skandalu w jednym ze szpitali na północy Anglii, w którym zmarło jedenaścioro noworodków. Statystyka brytyjskiej służby zdrowia jest niechlubna: co 17 poród kończy się urazami matek, lub noworodków, a liczba rodzących się martwych dzieci plasuje Wielką Brytanię na trzeciej od końca pozycji w Unii Europejskiej, za Bułgarią i Francją. W Wielkiej Brytanii rodzi się ponad czworo martwych dzieci na tysiąc porodów, w Polsce - troje.

>>> Czytaj też: Polacy pobierają najwięcej zasiłków na dzieci. Berlin wycofa świadczenia?

Reklama