W najbliższych dniach na nowo ruszą rozmowy między Ministerstwem Obrony Narodowej a koncernem MEADS, który jest producentem zestawów obrony powietrznej o tej samej nazwie. W ten sposób faworyt poprzedniego rządu – Raytheon produkujący słynne patrioty – będzie miał konkurenta.

MON, wprowadzając do walki o tarczę antyrakietową nowego gracza, zmusza koncerny do rywalizacji i ma szansę na uzyskanie lepszych warunków.

W resorcie usłyszeliśmy, że poprzednia oferta Raytheona była za droga, niewystarczająco korzystna dla naszego przemysłu, a czas dostawy był zbyt długi.

Niezależnie od wyboru oferenta wiadomo, że miną długie lata, zanim pierwsze baterie do ochrony przed rakietami i samolotami wroga trafią nad Wisłę.

W optymistycznym scenariuszu będzie to w 2020 roku

Reklama

>>> Czytaj też: Chiny nie chcą już eksportować zabawek. Zaleją świat koleją i atomem