Firma zapowiada też, że za 2015 r. zaraportuje wzrost przychodów w porównaniu do wyniku z 2014 r., kiedy to PZL-Świdnik odnotował 874,81 mln zł -poinformował ISBnews wiceprezes Finmeccanica Helicopter Division Krzysztof Krystowski.

"Ponad 70% przychodów pochodziło z eksportu, głównie kabin i innych struktur lotniczych, ale także całych śmigłowców. W ubiegłym roku dostarczyliśmy śmigłowce do Ugandy i Hiszpanii, podpisaliśmy nowe kontrakty zakładające sprzedaż helikopterów do Chin i modernizację czeskich Sokołów. Prowadziliśmy też modernizację maszyn będących w służbie polskich Sił Zbrojnych" - powiedział Krystowski w rozmowie z ISBnews.

Wiceprezes poinformował także, że w ubiegłym roku spółka zmniejszyła zatrudnienie o ok. 100 osób i w tym roku istnieje ryzyko kolejnych zwolnień, ale wynika to z charakteru prac pozyskiwanych w ramach kontraktów. "W ubiegłym roku kończyły się niektóre kontrakty, podobnie będzie w tym. Jednocześnie pozyskujemy kolejne" - powiedział.

Reklama

"Do Świdnika 'wchodzi' także produkcja kolejnych produktów, m.in. tworzona jest nowa linia do budowy struktur śmigłowca AW169. Będziemy też przenosili do naszych zakładów elementy produkcji jednego z małych śmigłowców naszej spółki-matki" - kontynuował Krystowski.

Kość niezgody

PZL-Świdnik oczekuje ponadto wyjaśnienia sytuacji w przetargu na dostawę wielozadaniowych śmigłowców dla polskich sił zbrojnych.

Według Krystowskiego to dobry moment, by zastanowić się, co powinno być przedmiotem potencjalnego nowego postępowania. Uważa, że dotychczasowe podejście, zakładające zakup jednej maszyny do wszystkich zadań, "nie broni się".

Równolegle toczy się postępowanie sądowe, będące rezultatem pozwu Świdnika, o unieważnienie dotychczasowego przetargu. Pierwsze posiedzenie sądu odbyło się 29 stycznia, kolejne jest planowane na 21 marca.

"W złożonym przez nas pozwie podkreślaliśmy, że w toku postępowania przetargowego na śmigłowce wielozadaniowe doszło do 17 poważnych naruszeń, w tym, w szczególności, warunków przetargu. Uważamy, że umowa z tego postępowania nie nadaje się do podpisania, bo będzie nieważna z mocy prawa" - podkreślił przedstawiciel Świdnika.

Według niego złamano m.in. ustawę offsetową. Po pierwsze, poprzez żądanie oferty offsetowej - pod groźbą odrzucenie całej oferty - od spółki polskiej, jaką jest PZL-Świdnik, po drugie, offset ostatecznie nie był ocenianym kryterium, choć - w świetle zadeklarowania go przez wszystkich producentów - powinien.

"Jeżeli dojdzie do zamknięcia postępowania, to nasz pozew stanie się bezprzedmiotowy i wycofamy go. Nie będziemy domagać się odszkodowań. Anulowanie przetargu może otworzyć zupełnie nowe możliwości. Zmieni diametralnie sytuację i da nowe możliwości. Świdnik jest gotowy odpowiedzieć na każdy rodzaj zapotrzebowania ze strony zamawiającego" - zadeklarował Krystowski.

"Czarny scenariusz" to - według Krystowskiego - podpisanie umowy i późniejsze stwierdzenie przez sąd jej nieważności z powodu niezgodności z prawem.

"Gdyby rząd zamknął oczy na naruszenia prawa i podpisano by umowę, a sąd by stwierdził jej nieważność, konsekwencje byłyby kolosalne. W grę wchodziłyby odszkodowania dla trzech firm, idące w miliardy złotych" - podsumował Krystowski.

Jak wskazywał wcześniej Krystowski, pierwsze dwie oferty w przetargu, czyli PZL-Świdnik oraz konsorcjum Sikorsky i PZL Mielec, zostały odrzucone z dalszego postępowania ze względu na błędy proceduralne. Trzecia oferta złożona przez Airbus Helicopters również nie spełniła - według niego - wymogów, mimo to została dopuszczona do dalszego postępowania.

>>> Polecamy: Rusza operacja NATO na Morzu Egejskim. Okręty Sojuszu będą cofać imigrantów do Turcji?