W przyszłym tygodniu Ukraina może już mieć nowego premiera. Tak przynajmniej twierdzi część otoczenia prezydenta Petra Poroszenki, który negocjuje z niepopularnym premierem Arsenijem Jaceniukiem warunki jego dymisji. Faworytką w wyścigu o jego fotel jest minister finansów Natalija Jareśko, urodzona w rodzinie ukraińskiej diaspory w amerykańskim stanie Illinois. Z naszych źródeł wynika, że dotychczasowy premier wstępnie zaakceptował jej kandydaturę.

– Specyfika zmiany rządu jest taka, że poza zmianą Jaceniuka jego Front Ludowy (NF) musi pozostać w składzie koalicji – mówi DGP Jurij Łucenko, szef Bloku Poroszenki. Bez NF koalicja definitywnie straci większość w Radzie Najwyższej. Zgoda premiera jest też wymagana dlatego, że w lutym przetrwał on głosowanie nad wnioskiem o wotum nieufności, a zgodnie z prawem kolejne może być głosowane dopiero we wrześniu. Do tego czasu jedynym wyjściem jest jego dobrowolne odejście. Według nieoficjalnych informacji premier domaga się jeszcze dla swojej partii stanowiska prokuratora generalnego. Dotychczasowy szef tej instytucji Wiktor Szokin, oskarżany powszechnie o wstrzymywanie reform w sferze sprawiedliwości, w lutym podał się do dymisji, jednak nazwisko jego następcy nie zostało dotychczas ogłoszone.

Natalija Jareśko nie ma własnego zaplecza politycznego. – Jej gabinet będzie w pełni kontrolowany przez prezydenta. W porządku, ale niech Poroszenko pamięta, że to oznacza również pełnię odpowiedzialności – mówi nam polityk Samopomocy, która w lutym ogłosiła opuszczenie koalicji. Z punktu widzenia prezydenta Jareśko miałaby jedno zadanie: dbanie o dobre relacje z Zachodem oraz unikanie tarć w relacjach z Międzynarodowym Funduszem Walutowym, którego kroplówka uchroniła Kijów przed bankructwem w najtrudniejszych latach 2014–2015.

Jareśko i dotychczas odpowiadała za relacje z MFW. To ona doprowadziła do restrukturyzacji ukraińskiego zadłużenia, jej współpracownicy mówili, że osobiście angażowała się w negocjacje z waszyngtońską instytucją, choć w innych podobnych przypadkach rozmowy prowadzi się zazwyczaj na poziomie wiceministrów. 50-letnia polityk ma dobre relacje z instytucjami finansowymi; zanim została ministrem, prowadziła firmę inwestycyjną Horizon Capital. Poza nią wśród kandydatów na szefa rządu jest wymieniany szef parlamentu Wołodymyr Hrojsman. Kijów od grudnia sondował też Leszka Balcerowicza. Ten jednak – jak zapewniają ukraińscy politycy – domagał się gwarancji swobody działań, co w miejscowych warunkach może być uznane za warunek zaporowy.

Reklama

>>> Czytaj też: MFW ostrzega: Globalna gospodarka może się "wykoleić"