W Narodowym Banku Polskim średni kurs euro wyniósł w środę 3,63 zł., a więc złoty wzmocnił się po rządowej decyzji. Ale to jeszcze nie kurs wymiany. Ten będzie dopiero przedmiotem ustaleń rządu z Radą Polityki Pieniężnej i negocjacji Polski z Europejskim Bankiem Centralnym. Jak wyjaśniała we wtorek wiceminister finansów Katarzyna Zajdel-Kurowska, najpierw będą negocjacje w sprawie kursu wejścia do dwuletniej poczekalni przed euro, czyli do ERM2 (co ma nastąpić w 2009 r.), a potem, około połowy 2011 roku, zostanie ustalony parytet wymiany na euro.

Wejście do ERM2 nie oznacza zresztą ustalenia kursu wymiany. Od tego momentu zaczyna się natomiast sprawdzanie stabilności lokalnej waluty: przez dwa lata dana waluta jest już związana z euro, a jej kurs może się wahać w stosunku do kursu euro tylko o plus/minus 15 proc.

Ze względu na liczne obawy o ryzyko zawyżania cen przy wprowadzaniu euro, jak to miało miejsce szczególnie we Włoszech i Grecji, rząd planuje porozumieć się z sektorem detalicznym i bankowym, by nieuczciwe praktyki cenowe nie miały miejsca w Polsce. Na 2010 rok zaplanowano więc przygotowanie projektów aktów prawnych dotyczących wprowadzenia euro (tzw. ustawa ramowa) oraz specjalnego kodeksu etycznego. Po ustaleniu kursu wymiany euro/złoty rozpocznie się obowiązkowy okres podwójnego podawania cen w złotych i euro oraz monitorowania praktyk cenowych.

Ekonomiści kontra politycy

Reklama

Ekonomiści uważają, że dziś określanie najlepszego kursu wymiany jest za wczesne. Po drodze jest przecież wiele niewiadomych, takich jak rzeczywiste, a nie tylko przewidywane tempo wzrostu PKB czy poziom inflacji.

Po zakończonym w środę posiedzeniu RPP (która nie zmieniła stóp procentowych), członek Rady Marian Noga powiedział, że według nowych projekcji NBP, wzrost PKB w 2009 roku będzie niższy niż zakłada rząd. "W budżecie mamy zaplanowany wzrost na 4,8 proc. PKB, poziom podobny do tego z czerwcowej projekcji. Teraz mamy nową projekcję i jest dość istotna różnica, bo zmieniły się prognozy na świecie. Teraz to jest 2,8 proc." - powiedział Noga na konferencji prasowej."Niepewność w gospodarce i w otoczeniu zewnętrznym jest taka, że jednoznacznie nie można ocenić, jak będzie wyglądał wzrost w 2009 roku" - dodał.

Główny ekonomista BCC prof. Stanisław Gomułka zwraca z kolei uwagę, że może być nawet konieczne podniesienie podatków, by Polska mogła spełnić kryteria z Maastricht, będące warunkami brzegowymi dla kraju chcącego przyjąć euro.

Ekspertka PKPP Lewiatan dr Małgorzata Krzysztoszek powiedziała PAP, że bardzo trudno jest definiować poziom wymiany złotego na euro, ponieważ warunki gospodarcze kraju w latach 2011-2012 będą inne niż obecnie.

Podobnego zdania jest prof. Katarzyna Duczkowska-Małysz ze Szkoły Głównej Handlowej. Jej zdaniem, o kursie złotego wobec euro powinny zadecydować analizy i dokładne wyliczenia, a nie życzenia polityków.

Według szacunków ekonomisty dr Ryszarda Petru, Polska może wejść do strefy euro po kursie 3,4-3,5 zł za euro. Dodał jednak, że przy obecnej zmienności na rynkach finansowych, prognozy te są utrudnione. Ale też Petru zwraca uwagę, że trzeba przyjąć, że do ERM2 Polska wejdzie po kursie mocniejszym, na poziomie 3,4 - 3,5 zł za euro, natomiast potem kurs złotego może się umacniać do 3,1 - 3,2 zł za euro. Jego zdaniem złoty będzie się umacniać. Zaś politycy muszą brać pod uwagę nie tylko eksporterów, którym zależy na słabym złotym, jak i importerów, a także wszystkich tych, którzy zaciągnęli kredyty we frankach szwajcarskich.

Również ekonomista Deutsche Banku Arkadiusz Krześniak uważa, że z powodu bardzo dużej zmienności rynku walutowego za wcześnie na takie szacunki. Jego wyliczenia są bliskie prognozom Petru.

Według prof. Dariusza Rosatiego, Polska powinna wejść do ERM2 przy kursie średniookresowej równowagi złotego, tj. ok. 3,5 zł za euro. Kurs średniookresowej równowagi złotego - zdaniem Rosatiego - zapewnia wykorzystanie zdolności wytwórczych, równowagę bilansu płatniczego oraz nie powoduje wzrostu inflacji.

W grudniu Narodowy Bank Polski ma opublikować raport na temat korzyści i kosztów uczestnictwa Polski w Unii Gospodarczej i Walutowej i również ten raport (już drugi, po wcześniejszym raporcie sporządzonym przez Ministerstwo Finansów kilka lat temu) będzie brany pod uwagę przy określaniu kursu wymiany polskiego złotego na euro.

Polityczny kurs euro

Minister gospodarki Waldemar Pawlak uważa, że obecny kurs złotego jest "bliższy" temu, który byłby korzystny dla gospodarki przy wejściu do strefy euro. "Taki kurs dawałby większe szanse na eksport do krajów UE, a także na eksport w skali globalnej naszych produktów" - powiedział Pawlak w środę na konferencji prasowej. Ale też i zastrzegł, że koniecznych jest wiele analiz.

Pawlak powiedział również w środę, że o ile nie dojdzie do załamania w "realnej gospodarce", nie będzie potrzeby korygowania założeń budżetu na 2009 r. Jego zdaniem, nie ma symptomów takiego załamania. Projekt budżetu przewiduje wzrost PKB w 2009 roku na poziomie 4,8 proc.

Kryzys jeszcze się nie skończył

W pierwszych reakcjach na decyzje rządu złoty się wzmocnił, ale to jeszcze nie ostatnie słowo w sprawie euro. Złoty się obecnie wzmocnił, bo do Polski wracają zagraniczni inwestorzy - wskazuje w komentarzu po środowej sesji Paweł Cymcyk, analityk A-Z Finanse.

Jak z kolei pisze w środowym komentarzu Mikołaj Kusiakowski, analityk DM TMS Brokers, obecnie na rynku walutowym panikę zastąpiła euforia, co widać również po dużych wzrostach giełd z regionu. "Pamiętać jednak należy, że wszystkie silnie emocjonalne ruchy kursów walut są równie szybko korygowane. Oczywiście w przypadku dalszych wzrostów na giełdach, co obecnie jest dość prawdopodobne, złoty wciąż może zyskiwać na wartości. Poziomy EUR/PLN 3,5000 oraz USD/PLN 2,7000 mogą jednak wyhamować umocnienie polskiej waluty, a potem powinna nastąpić kolejna fala osłabienia".

Anna Lach, PAP