Przy tym od lat najtrudniejsza jest sytuacja w powiecie szydłowieckim na Mazowszu – ze wskaźnikiem bezrobocia wynoszącym obecnie 31,9 proc. Za nim lokują się między innymi powiaty z woj. warmińsko-mazurskiego: kętrzyński i braniewski. Ale co ważne, wyspy z ekstremalnie wysokim, co najmniej 20-proc. bezrobociem są także w innych częściach kraju.

– To efekt likwidacji pewnych branż czy dużych zakładów przemysłowych jeszcze na początku transformacji gospodarki. Zniknęły wtedy na przykład państwowe gospodarstwa rolne, w których pracowało około 450 tys. osób. Większość z nich do tej pory nie ma legalnego zajęcia – ocenia Karolina Sędzimir, ekonomista PKO BP. Wyjaśnia, że w ten sposób powstało bezrobocie strukturalne, gdyż kwalifikacje zwolnionych pracowników nie są dopasowane do oczekiwań przedsiębiorców. Jest ono dość trwałe, gdyż występuje równocześnie zjawisko samonapędzającego się mechanizmu: jeśli na danym obszarze jest duże bezrobocie, to wiele osób nie ma tam dochodów, brakuje więc popytu na towary i usługi. Często nie powstają więc nawet małe firmy z propozycjami zatrudnienia osób bez zajęcia, bo nie znalazłyby klientów na swoją produkcję.

>>> Czytaj też: Po raz pierwszy w historii Polska więcej eksportuje niż importuje [INFOGRAFIKI]