"Uważam, że kiedy ona koncentruje się na zasadach prawa do azylu, ma jednocześnie moralnie i politycznie rację" - powiedział Ayrault, który przebywa w Kairze, w wywiadzie dla kanału informacyjnego I-tele.

"W końcu sytuacja Niemiec nie jest taka sama (jak Francji). Jest to kraj, który ma zapotrzebowanie na siłę roboczą (..), i bez wątpienia o wiele większe możliwości przyjęcia (uchodźców)" - dodał.

Valls - jak pisze AFP - podczas wizyty w Niemczech w lutym zgrzytając zębami przyznał, że polityka otwartości kanclerz Merkel wobec uchodźców była "tymczasowo uzasadniona", lecz "nie do utrzymania w dłuższej perspektywie". Przypomniał wtedy też, że jego kraj nigdy nie powiedział: "Przybywajcie do Francji".

Z kolei Ayrault, były premier Francji (2012-2014), nalegał na przyjmowanie uchodźców przez jego kraj i wyjaśnianie tego stanowiska "zaniepokojonemu" społeczeństwu.

Reklama

"Jeśli nie wyjaśnia się spraw, w głowach powstaje zamieszanie, lęki, a skrajna prawica i konserwatyści je wykorzystują" - oświadczył.

Ayrault uważa, że Francuzi łatwiej zaakceptują uchodźców, jeżeli politycy wystąpią w roli "pedagogów".

Należy również wyjaśniać, że ci, którzy "nie podlegają prawu azylu (migranci ekonomiczni), nie pozostaną we Francji" - powiedział dziennikarzom.

"Gdy rozumie się te sprawy, myślę, że Francuzi są w stanie przyjąć, że prawo do azylu jest czymś świętym" - podkreślił.

>>> Czytaj też: Polska specjalność: powiaty bez pracy [MAPA]