W wywiadzie dla "FT" Jaceniuk uskarża się na stałe ataki ze strony koalicji rządzącej, w skład której wchodzi 136 deputowanych prezydenckiej partii; podkreślił, że "można się czuć nieswojo będąc atakowanym od tyłu".

"Jeśli prezydent nie chce ze mną pracować i jeśli jego frakcja jest zdecydowanie przeciwna temu rządowi i temu premierowi, z całym szacunkiem proszę o wzięcie odpowiedzialności za sformowanie rządu, za przedstawienie programu nowego rządu narodowi ukraińskiemu i o sformowanie nowej koalicji" - powiedział Jaceniuk.

Najgłębszy od rewolucji z 2014 roku kryzys polityczny na Ukrainie uwidocznił się w lutym po rezygnacji ministra rozwoju gospodarczego Aivarasa Abromavicziusa, który oznajmił, że odchodzi, gdyż wdrażanie reform na Ukrainie stało się niemożliwe - pisze "FT". Przypomina, że rząd Jaceniuka przetrwał wotum nieufności w parlamencie, lecz polityczna niepewność może zniweczyć międzynarodową pomoc finansową dla Ukrainy, w sytuacji gdy trwają rosyjskie próby zdestabilizowania tego kraju i wciągnięcia go na powrót w sferę wpływów Moskwy.

Zdaniem Jaceniuka przed Ukrainą rysują się obecnie trzy scenariusze: przetasowania w rządzie pozostającym pod jego przewodnictwem, nowy rząd lub przedterminowe wybory. Jaceniuk wyraża gotowość do przekazania władzy "najsilniejszemu rządowi, najsilniejszej koalicji i najlepszemu programowi". Uważa jednocześnie, że przedterminowe wybory byłyby błędem, gdyż ewentualna nowa koalicja złożona z "10 różnych partii o całkowicie różnych ideologiach" nie zdoła sformować "żadnego proreformatorskiego i prozachodniego rządu".

Reklama

>>> Polecamy: Ponomariow: Zachód jest dwulicowy wobec Ukrainy. Zasypał kraj pożyczkami [WIDEO]

Premier oświadczył, że "zawsze próbował uniknąć scenariusza roku 2005". "Nigdy nie będę się skarżyć na mojego prezydenta. Będę do końca trzymać język za zębami, lecz do końca jest jeszcze bardzo daleko" - powiedział. Dziennik pisze, że niektórzy komentatorzy porównują obecną sytuację ze sporem między prezydentem Wiktorem Juszczenką a premier Julią Tymoszenko, który ostatecznie podważył prodemokratyczną pomarańczową rewolucję 2004 roku.

Jaceniuk nie zaprzeczył doniesieniom o tym, że minister finansów Natalia Jaresko i inni uczestniczą w rozmowach na temat przejęcia stanowiska szefa ukraińskiego rządu, lecz odmówił komentarza w tej kwestii.

"FT" napisał w tym tygodniu, powołując się na osoby zaznajomione z sytuacją, że przedstawiciele frakcji parlamentarnych Poroszenki i Jaceniuka zaoferowali Jaresko tekę premiera.

"Mój rząd przetrwał wotum nieufności. Jestem całkowicie otwarty na wszelkie rodzaje dyskusji, lecz każdy rząd musi mieć poparcie parlamentu" - zaznaczył Jaceniuk. Podkreślił, że musiał "błagać, prosić, atakować" parlament, by uzyskać jego poparcie dla ustaw. Projekt ustawy o prywatyzacji prezentował w Radzie Najwyższej (parlamencie) 15 razy - pisze "FT".

"Zrobiłem wszystko co mogłem w obecnych warunkach. Mogę zrobić więcej, lecz musimy nacisnąć na gaz" - konkluduje Jaceniuk.

>>> Polecamy: Wielka wyprzedaż ukraińskiej waluty. Nikt nie chce bronić hrywny