Porażka partii Angeli Merkel w ostatnich wyborach regionalnych w Niemczech to porażka całej Europy. Ci, którzy przyjdą po Angeli Merkel, mogą się okazać niezdolni do współpracy na poziomie europejskim - czytamy w komentarzu redakcji Bloomberg.

Niedzielne wybory regionalne w Niemczech były jednocześnie swoistym referendum ws. polityki imigracyjnej kraju i przywództwa Angeli Merkel. Wyborcy wyrazili rozczarowanie zarówno wobec działań względem imigrantów jak i wobec przywództwa niemieckiej kanclerz. Populistyczna Alternatywa dla Niemiec (AfD) uzyskała dobre wyniki we wszystkich trzech landach.

To bardzo zła wiadomość nie tylko dla Niemiec, ale też dla całej Europy. Jeśli europejscy przywódcy sądzą, że współpraca z Angelą Merkel jest trudna, to życie w Europie bez Angeli Merkel byłoby jeszcze trudniejsze. Co więcej, przywódcy Starego Kontynentu będą musieli wziąć część winy na siebie, bo oni także w dużej mierze prowadzili centrową politykę w stylu Angeli Merkel.

Alternatywa dla Niemiec (AfD) powstała trzy lata temu i cieszy się dziś najwyższym poparciem w swojej historii. We wszystkich trzech landach uzyskała dwucyfrowe wyniki, a we wschodnim landzie Saksonia-Anhalt, gdzie bezrobocie przekracza 10 proc., ugrupowanie osiągnęło drugi najlepszy wynik na poziomie 24 proc. Alternatywa dla Niemiec sytuuje się w opozycji do systemu euro i krytykuje politykę bailoutów wobec upadających gospodarek południa Europy. AfD stała się wyrazicielką najostrzejszej krytyki względem Angeli Merkel i jej polityki otwartych drzwi. Poglądy tego ugrupowania są radykalne: jej liderka uważa, że w razie konieczności niemieckie służby graniczne powinny strzelać do imigrantów nielegalnie przekraczających granicę.

Oczywiście polityka Angeli Merkel oraz sposób zarządzania sytuacją jest daleki od ideału. Niemcy przyjęły w 2015 roku ponad milion imigrantów, a niemiecka kanclerz nie doceniła znaczenia szybkiego napływu imigrantów na sytuację w kraju. Ataki seksualne na kobiety w Kolonii oraz w innych miastach wywołały skandal w całej Europie i stworzyły wrażenie, że rząd stracił kontrolę nad sytuacją. Środki, które podjęto aby chronić granice zewnętrzne Unii Europejskiej, okazały się niewystarczające, co uwiarygodniło krytykującą tego typu politykę AfD.

Reklama

Ale porażka dotychczasowej polityki to nie tylko porażka Angeli Merkel. Europejskie rządy pozwoliły, aby to Niemcy wzięły na siebie ciężar pomocy uchodźcom. Europejscy liderzy nie spodziewali się, że klęska Angeli Merkel to klęska całej centrowej Europy. Niebezpieczeństwo bowiem polega na tym, że słabe ugrupowania głównego nurtu będą musiały zmagać się z rosnącym naciskiem ze strony grup o charakterze nacjonalistycznym i protekcjonistycznym, takich jak AfD w Niemczech czy Front Narodowy we Francji. Jeśli znaczenie tych partii będzie rosło, wówczas perspektywy europejskiej współpracy ws. imigrantów znacząco blakną.

Europa zatem powinna wspierać Angelę Merkel w jej polityce azylowej i budować adekwatną odpowiedź na kryzys uchodźczy na poziomie europejskim. Oznaczałoby zwiększenie wsparcia dla Turcji, sprawiedliwą dystrybucję uchodźców pośród państw Unii Europejskiej oraz większą ochronę granic zewnętrznych.

Polityki Angeli Merkel – od kwestii sankcji wobec Rosji za agresję na Ukrainie, po działania wobec uchodźców – w dużej mierze służyły europejskim interesom. Niemiecka kanclerz reprezentuje politykę centrową, która wydaje się być zarówno pragmatyczna jak i przyzwoita. Takie podejście musi przeważyć – nie tylko w Niemczech. Inne europejskie rządy powinny uznać, że porażka Angeli Merkel jest jednocześnie ich własną porażką.

>>> Czytaj też: Europejskie bieguny bogactwa i biedy. Jak na tle unijnych regionów wypada Polska?