Bojownicy Państwa Islamskiego zaatakowali policję i baraki wojskowe w tunezyjskim mieście Bin Kirdan. W starciach z ubiegłego tygodnia zginęło co najmniej 58 osób, w tym 46 bojowników i 12-letnia dziewczynka.

To nie pierwszy raz, gdy Tunezja doświadcza przemocy ze strony dżihadystów – wcześniej terroryści atakowali obiekty turystyczne w Tunezji. Tym razem jednak po raz pierwszy terroryści chcieli zagarnąć tunezyjskie terytorium.

Pustynne miasto Bin Kirdan zdołało się obronić dzięki reakcji lokalnej ludności, która obrzucała kamieniami islamskich bojowników. Po 1,5-godzinnych walkach, bojownicy, spośród których część szkoliła się w sąsiedniej Libii, musieli uciekać.

“Doświadczyliśmy okupacji w wykonaniu Państwa Islamskiego. Myśleliśmy, że Bin Kirdan wpadnie w ich ręce” – komentuje Mohsen Lechihib z lokalnego oddziału Generalnego Związku Zawodowego Tunezji.

Ten incydent powinien przypomnieć światu, że zmiany w Libii stanowią poważne zagrożenie dla całej północnej Afryki. Sytuacja w sąsiedniej Algierii, zmagającej się z niskimi cenami ropy i towarzyszącej Zachodowi w walce z islamskimi bojownikami, też jest zagrożona.

Reklama

Tunezja w odpowiedzi na zagrożenie islamskim terroryzmem wprowadziła godzinę policyjną i zamknęła przejścia graniczne. Bin Kirdan to dziś miasto zamknięte. Szkoły i sklepy nie funkcjonują normalnie, a siły bezpieczeństwa ustawiły barykady z worków piaskowych i stworzyły wojskowe punkty kontrolne na dachach budynków.

Obalenie Kadaffi'ego pomogło terrorystom?

Pięć lat po obaleniu Mu’ammar al-Kaddafi’ego w Libii, przy pomocy nalotów ze strony sił NATO, kraj pogrążył się w chaosie. Ataki na instalacje naftowe zmniejszyły produkcję ropy, a niskie ceny surowca dodatkowo podkopują budżet Libii. Około 2,4 Libijczyków wymaga natychmiastowej pomocy humanitarnej. Próżna władzy po Kaddafim i chaos w kraju sprawiły, że siły Państwa Islamskiego włączyły się do walki o kontrolę nad krajem, a USA i Unia Europejska nie zrobiły nic, aby zapobiec tej sytuacji.

>>> Czytaj też: "To koniec mitu bezpiecznej Tunezji". Eksperci komentują zamach w Susie