Podwójny wybuch na lotnisku Zaventem w Brukseli oraz eksplozje w tamtejszym metrze. Belgia stała się kolejnym celem terrorystów. Transport publiczny w stolicy Unii Europejskiej został całkowicie wstrzymany, miasto jest sparaliżowane.

W dwóch zamachach terrorystycznych w Brukseli zginęło we wtorek co najmniej 34 ludzi, a ponad 200 zostało rannych. Władze mówią o czarnym dniu dla kraju. Ze świata płyną głosy oburzenia i potępienia sprawców oraz wyrazy współczucia dla rodzin ofiar.

Celem zamachów bombowych było lotnisko Zaventem i stacja metra Maelbeek położona 350 metrów od głównej siedziby Komisji Europejskiej. Na stacji metra zginęło co najmniej 20 ludzi, a 106 zostało rannych. Na lotnisku ofiar śmiertelnych było 14, a 92 osoby zostały ranne.

Wśród rannych jest trzech Polaków - dwóch funkcjonariuszy służby celnej, którzy przebywali w Brukseli na delegacji - poinformował prezydent Andrzej Duda po spotkaniu z szefami służb. Do MSZ dotarły informacje o trzecim obywatelu Polski rannym we wtorkowych zamachach w Brukseli - przekazał PAP szef biura rzecznika prasowego MSZ Rafał Sobczak. Wszyscy trzej poszkodowani Polacy są hospitalizowani.

Ambasada RP w Brukseli poinformowała, że można zgłaszać osoby zaginione w związku z zamachami w Brukseli (które przebywały na lotnisku Zaventem, w dzielnicy europejskiej, ew. w innych miejscach, gdzie mogło dojść do wybuchów) poprzez email: bebruamb3@msz.gov.pl oraz pod numerem telefonu: z Polski +32 2 73 90 121, z Belgii 02 73 90 121.

Reklama

Prokurator federalny Frederic Van Leeuw potwierdził, że sprawcą jednej z dwóch eksplozji, do których doszło w hali odlotów brukselskiego lotniska, był zamachowiec samobójca.

Belgijska policja znalazła przy zwłokach zamachowca z lotniska w Brukseli karabin Kałasznikowa - poinformowały belgijskie media. Na miejscu ataku terrorystycznego znaleziono także pas z materiałami wybuchowymi, które nie eksplodowały.

W całej Belgii wprowadzono najwyższy, czwarty stopień zagrożenia terrorystycznego. Lotnisko w Brukseli ewakuowano i zamknięto do środy. Anulowano wszystkie loty do i z Brukseli. Drogi dojazdowe zostały zablokowane dla normalnego ruchu. Nie kursuje metro, wstrzymano także ruch autobusów i tramwajów, zamknięto główne stacje kolejowe.

W Brukseli policja powiększyła strefę bezpieczeństwa, zamykając dostęp dla postronnych osób już nie tylko wokół stacji metra Maelbeek, ale również do niektórych instytucji UE.

Rządowy sztab kryzysowy wydał komunikat do mieszkańców, by zostali w domach albo w pracy i nie wychodzili na zewnątrz. Także Komisja Europejska i Parlament Europejski wydały takie zalecenie dla swoich urzędników.

Ewakuowany został Pałac Królewski w Brukseli. Nie wiadomo, czy król Belgów Filip i królowa Matylda przebywali tam we wtorek. Agencja prasowa Belga poinformowała, że w związku z zamachami zarządzono ewakuację elektrowni atomowej Tihange, 25 km na południowy zachód od Liege.

Belgijskie centrum kryzysowe uruchomiło telefon informacyjny dla osób poszukujących informacji o bliskich, którzy mogli znaleźć się w niebezpieczeństwie. Numer telefonu to: 003278151771. Władze doradzają, by w pierwszej kolejności próbować nawiązać kontakt za pośrednictwem mediów społecznościowych.

"To czarny dzień dla naszego kraju" - powiedział na konferencji prasowej premier Belgii Charles Michel. "Obawialiśmy się, że to się wydarzy" - przyznał.

W reakcji na zamachy terrorystyczne belgijski rząd zarządził trzydniową żałobę narodową.

W kwaterze głównej NATO w Brukseli podniesiono stan alertu. Szef Sojuszu Północnoatlantyckiego Jens Stoltenberg zapewnił o wsparciu dla Belgii w tym "mrocznym dniu". "To tchórzliwy atak. Atak na nasze wartości i otwarte społeczeństwa. Terroryzm nie pokona demokracji, nie zabierze naszych wartości" - napisał w oświadczeniu.

W związku z zamachami Komisja Europejska podniosła stopień alertu antyterrorystycznego - poinformował rzecznik KE Margaritis Schinas. Flagi na masztach zostały opuszczone do połowy na znak solidarności z ofiarami ataków.

"Myślami jesteśmy dziś z ofiarami ataków, ich rodzinami i przyjaciółmi" - powiedział Schinas na konferencji prasowej. Dodał, że KE jest w kontakcie z belgijskimi władzami. "Naszą najważniejszą troską jest w tej chwili bezpieczeństwo osób wokół nas, naszych pracowników i budynków" - powiedział. Jak dodał, przewodniczący Komisji Jean-Claude Juncker rozmawiał o sytuacji z premierem Belgii Charles'em Michelem, a także premierem Holandii Markiem Rutte, prezydentem Francji Francois Hollande'em oraz kanclerz Niemiec Angelą Merkel.

"W porozumieniu z belgijskimi władzami i innymi instytucjami UE zdecydowano o podniesieniu poziomu alertu z żółtego na pomarańczowy" - poinformował. Nie jest to jeszcze najwyższy poziom alertu w unijnych instytucjach. Pracownicy KE są stale informowani o sytuacji.

Komentatorzy nie mają wątpliwości, że wydarzenia w Brukseli to skoordynowane ataki terrorystyczne. Doszło do nich kilka dni po obławie na domniemanego koordynatora ubiegłorocznych zamachów w Paryżu Salaha Abdeslama, który został pojmany w piątek w brukselskiej dzielnicy Molenbeek.

Ataki terrorystyczne w Brukseli to następna nikczemność terrorystów, którzy służą nienawiści i przemocy - oświadczył przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk.

"Przekazuję moje najszczersze wyrazy współczucia rodzinom i przyjaciołom ofiar. Te ataki to następna nikczemność terrorystów w służbie nienawiści i przemocy" - podkreślił Tusk.

"Instytucje UE korzystają z gościnności Brukseli i szczodrości belgijskiego rządu i narodu. Unia Europejska odwdzięczy się solidarnością i wywiąże się ze swoich zadań, aby pomóc Brukseli, Belgii i całej Europie w walce z zagrożeniem terrorystycznym, wobec którego wszyscy stoimy" - dodał szef Rady Europejskiej.

Ataki terrorystyczne dotknęły Brukselę, ale na celowniku terrorystów jest cała Europa - oświadczył przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker, apelując o jedność UE w obliczu zagrożenia. Juncker przekazał kondolencje bliskim ofiar zamachów oraz mieszkańcom Brukseli, zapewniając ich o solidarności.

Prezydent USA Barack Obama potępił zamachy w Brukseli i obiecał, że Stany Zjednoczone zrobią, co w ich mocy, by pomóc przyjaciołom w Belgii w schwytaniu sprawców i pociągnięciu ich do odpowiedzialności. "Musimy być solidarni w walce z terroryzmem, niezależnie od narodowości i wiary" - powiedział Obama w Hawanie, gdzie obecnie przebywa.

Władze USA poinformowały, że w związku z zamachami FBI rozpoczęła współpracę z belgijskimi partnerami i innymi amerykańskimi agencjami. Minister obrony Ash Carter zapowiedział, występując przed Kongresem, że zamachy w Brukseli nie podważą woli Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników do walki z Państwem Islamskim.

"Ślepą przemoc" w Brukseli potępił papież Franciszek. Telegram w jego imieniu wystosowano do arcybiskupa stolicy Belgii Jozefa De Kesela.

W depeszy watykański sekretarz stanu kardynał Pietro Parolin napisał, że papież "ponownie potępia ślepą przemoc, która powoduje tyle cierpienia, i prosi Boga o dar pokoju". Franciszek, jak podkreślił sekretarz stanu, modli się za ofiary śmiertelne i przyłącza się do bólu ich bliskich.

"Papież wyraża swą najgłębszą solidarność z rannymi i ich rodzinami oraz z tymi wszystkimi, którzy niosą pomoc prosząc Boga o wsparcie i pocieszenie w chwili próby" - napisano w telegramie.

Szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini powiedziała na konferencji prasowej w Ammanie, że zamachy w Brukseli przyniosły Europie cierpienie, jakiego Bliski Wschód doznaje na co dzień.

Ze łzami w oczach Mogherini powiedziała na skróconej konferencji prasowej, że Europa i Bliski Wschód powinny wspólnie zwalczać przemoc i ekstremizm. "To bardzo smutny dzień dla Europy" - powiedziała Mogherini.

Nigdy nie pozwolimy, żeby terroryści zwyciężyli - oświadczył premier Wielkiej Brytanii David Cameron po posiedzeniu sztabu antykryzysowego COBRA poświęconym atakom w Brukseli.

"Mamy do czynienia z bardzo konkretnym zagrożeniem terrorystyczny w różnych krajach europejskich i musimy skonfrontować się z nim na wszelkie możliwe sposoby" - powiedział Cameron, apelując o solidarność. "Dzisiaj jest dzień współczucia, kondolencji, ale także wzmocnienia naszego własnego bezpieczeństwa" - dodał.

Niemiecki prezydent Joachim Gauck zapewnił króla Belgów Filipa, że wobec zagrożenia aktami terroru może liczyć na wsparcie ze strony Niemiec. W depeszy kondolencyjnej do belgijskiego monarchy Gauck napisał, że okrutne zamachy terrorystyczne były dla niego głębokim wstrząsem. Potępił je jako "straszne zbrodnie, które pociągnęły za sobą tak wiele ofiar".

"Niemcy stoją wobec tych aktów terroru po stronie Belgii. Wspólnie obronimy nasze europejskie wartości, wolność i demokrację" - zadeklarował Gauck.

Szef MSW Niemiec Thomas de Maiziere potępił zamachy w Brukseli jako atak na wolność i Unię Europejską. Cele wybrane przez zamachowców - międzynarodowe lotnisko i stacja metra w pobliżu instytucji unijnych - świadczą o tym, że ten "terrorystyczny zamach skierowany był nie tylko przeciwko Belgii, lecz także przeciwko naszej wolności, naszej swobodzie poruszania się, naszej mobilności i przeciwko temu wszystkiemu, co należy do UE" - powiedział de Maiziere. Jak dodał, Niemcy są poruszeni tymi zamachami tak samo jak inne narody.

Prezydent Francji Francois Hollande oświadczył w komunikacie, że "poprzez ataki w Brukseli uderzona została cała Europa". Europa musi podjąć "niezbędne kroki w związku z powagą zagrożenia" - dodał prezydent. Podkreślił, że Francja, która sama została zaatakowana w styczniu i listopadzie ubiegłego roku, ma swój udział w wysiłkach antyterrorystycznych.

"Jesteśmy w stanie wojny" i "w obliczu tej wojny potrzebna jest mobilizacja w każdej chwili" - oświadczył z kolei premier Francji Manuel Valls.

Francuski minister spraw zagranicznych Jean-Marc Ayrault podał w komunikacie, że w rozmowie telefonicznej ustalił z szefem dyplomacji Belgii Didierem Reyndersem "konieczność dalszej koordynacji naszych działań w kwestii walki z terroryzmem".

Prezydent Rosji Władimir Putin potępił zamachy terrorystyczne w Brukseli, określając je jako "barbarzyńskie zbrodnie". Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa złożyła kondolencje bliskim ofiar zamachów.

Zamachy w Brukseli potępił prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan, stawiając jednocześnie znak równości między - jak to określił - terrorystami niezależnie od tego, czy są to Kurdowie odpowiedzialni za ataki w Ankarze czy zamachowcy ze stolicy Belgii. "Potworne ataki w Brukseli przypomniały, że terror nie może być metodą walki o wolność, co też po raz kolejny pokazuje, że należy wzmóc wspólne wysiłki w walce z wszelkimi typami terroru" - oświadczył.(PAP)

Państwo Islamskie przyznało się do zamachów terrorystycznych w Belgii

Dżihadyści z Państwa Islamskiego (IS) przyznali się we wtorek do przeprowadzenia w stolicy Belgii dwóch zamachów bombowych - poinformowała powiązana z islamistami agencja prasowa Al-Amak.

"Bojownicy Państwa Islamskiego przeprowadzili we wtorek serię zamachów bombowych, wykorzystując do tego pasy i ładunki z materiałami wybuchowymi, a ich celem było lotnisko i stacja metra w centrum stolicy Belgii - Brukseli" - podała agencja.

Bruksela jest sparaliżowana

Po wtorkowych zamachach, które wstrząsnęły Brukselą, częściowo przywracany jest ruch pociągów. Nieco opustoszałe ulice, zwłaszcza w dzielnicy europejskiej, obstawione są policją i wojskiem. Władze zdecydowały się na otwarcie dwóch dużych stołecznych dworców.

Komisja Europejska poinformowała swoich pracowników, że budynki i garaże są otwarte dla tych, którzy chcą wrócić do domów. Wcześniej, przed południem tuż po atakach zalecano im pozostanie w biurach.

Belgijskie władze podały, że dzieci mogą być odbierane ze szkół od godz. 16. Niektóre placówki w obawie o podopiecznych nie umożliwiały rodzicom zabierania uczniów przed tą godziną.

O godz. 16 otwarto również dwa kluczowe dworce - Gare du Nord i Gare du Midi - które komunikują belgijską stolicę z resztą kraju. Zamknięte pozostają stacje kolejowe Schumann i Luxemburg; obie znajdują się w pobliżu unijnych instytucji.

We wtorek po południu wciąż trwała akcja służb ratunkowych przy stacji metra Maelbeek, gdzie według władz zginęło co najmniej 20 osób, a 106 zostało rannych.

Okoliczne ulice były zamknięte. Niemogący się dostać inaczej do domów ludzie szli pieszo przez wyłączone wcześniej z ruchu kilkupasmowe jezdnie głównych arterii przechodzących przez dzielnicę europejską.

Władze ogłosiły trzydniową żałobę narodową. Flagi przy Komisji Europejskiej i Radzie Europejskiej zostały opuszczone do połowy masztu. W innych częściach miasta życie jednak toczyło się w miarę normalnie.

Według ostatnich zrewidowanych informacji podawanych przez belgijskie centrum reagowania kryzysowego w wyniku zamachów w stolicy Belgii zginęło co najmniej 30 ludzi. Do zamachów doszło na międzynarodowym lotnisku w Brukseli oraz na stacji metra w pobliżu siedzib instytucji europejskich.

Okoliczne kawiarnie i restauracje są zamknięte. "Boję się. To, co się dzieje, to szaleństwo" - powiedziała PAP sprzedawczyni w zamykanym właśnie punkcie ze zdrową żywnością tuż przy siedzibie KE.

W hotelu obok stacji metra Maelbeek urządzono prowizoryczny szpital. Poszkodowanym pomaga się również na ulicach belgijskiej stolicy.

Główna akcja ratownicza poza lotniskiem koncentruje się przy stacji metra Maelbeek. Kilkupasmowa ulica, która obok niej przebiega, została zamknięta. Podobnie jak tunel tuż przy budynkach Komisji Europejskiej i Rady Europejskiej.

Służby zabezpieczyły teren, by nie dopuszczać postronnych osób. Rozstawiono też specjalne barierki, aby zasłonić widok.

Ze stacji Maelbeek przez jakiś czas po eksplozji wydobywał się dym. Jeden z mężczyzn jadący metrem w przeciwną stronę niż kolejka, w której przeprowadzono atak, mówił dziennikarzom, że słyszał bardzo silną eksplozję. Jak relacjonował w czasie ewakuacji, widział poparzonych ludzi. W internecie krążą filmy nagrane przez idących wzdłuż torów w ciemnym tunelu metra ludzi.

Komentatorzy nie mają wątpliwości, że wydarzenia w Brukseli to skoordynowane ataki terrorystyczne. Doszło do nich kilka dni po obławie na domniemanego koordynatora ubiegłorocznych zamachów w Paryżu Salaha Abdeslama, który został pojmany w piątek w brukselskiej dzielnicy Molenbeek.

Jak wynika z najnowszych informacji, władze Belgii podjęły decyzję o zamknięciu granic z Francją.

Władze wielu europejskich krajów zaostrzyły środki bezpieczeństwa na lotniskach po zamachach na brukselskim lotnisku Zaventem. Francuskie władze lotnicze poinformowały, że zaostrzają środki bezpieczeństwa na wszystkich lotniskach w Paryżu. Dodatkowe środki ostrożności podjęto na lotniskach w Londynie, Pradze, Amsterdamie i Bukareszcie. Rzecznik austriackiego MSW Karl-Heinz Grundboeck przekazał, że na lotniskach i ulicach Wiednia i innych austriackich miast widać wzmożoną obecność policji.

Deptak w Brukseli zamieniony w ogromną tablicę z przesłaniem pokoju

Mieszkańcy Brukseli nie poddają się lękowi, jakim chcą ich sparaliżować zamachowcy. Na głównym deptaku miasta w okolicach starówki powstała ogromna tablica z przesłaniem pokoju i odrzucenia terroru.

Zatłoczony zwykle bulwar Anspach, który przecina centrum Brukseli na pół, pokryły we wtorek po południu setki kredowych napisów.

"Fuck terror", "Fuck Daesh", "Z miłością z Hiszpanii", "Pokój, nie wojna" - to niektóre z haseł, jakimi przesłonięty został asfalt naprzeciwko giełdy w okolicach słynnego brukselskiego Grand Place.

Mieszkańcy miasta oraz turyści dają w ten sposób wyraz sprzeciwu wobec przemocy, po jaką sięgają terroryści. Wielu zdecydowało się przyjść do centrum, by okazać ten gest mimo nawoływań władz do pozostania dla własnego bezpieczeństwa w domu.

Swoją solidarność z brukselczykami wyrażano też w mediach społecznościowych, gdzie przekazywano m.in. zdjęcia płaczącego Tintina, bohatera serii komiksów autorstwa belgijskiego artysty Georges'a Remiego, czy sikającego chłopca Manneken Pis gaszącego lont przy ładunku wybuchowym.

Mieszkańcy Brukseli używając hasztagów #OpenHouse i #PorteOuverte (odpowiednio: otwarty dom i drzwi otwarte) zapraszają tych, którzy utknęli w mieście, by skorzystali z ich gościny.



Unieszkodliwiono bombę znalezioną na lotnisku w Brukseli

Na lotnisku w Brukseli, gdzie we wtorek rano dwie eksplozje zabiły co najmniej 14 osób, siły bezpieczeństwa znalazły bombę, która nie eksplodowała. Bombę tę zdetonowano w kontrolowanych warunkach - poinformował gubernator prowincji Brabancja Flamandzka.

Lotnisko Zaventem, zamknięte po zamachu, będzie nieczynne także w środę ze względu na prowadzone śledztwo i zniszczenia spowodowane przez eksplozje.

W metrze mogło być więcej ofiar, ale urzędnicy UE wyjechali

Pociąg brukselskiego metra, w którym doszło we wtorek rano do zamachu, nie był zatłoczony tak jak zwykle, ze względu na to, że część podróżujących nim pracowników instytucji unijnych wyjechała już na święta - opowiada świadek, z którym rozmawiała PAP.

Relacjonująca dla PAP te wydarzenia osoba jechała tym samym metrem, w którym doszło do eksplozji. Przeżyła ponieważ była na końcu składu, a do wybuchu doszło na początku. Polka, pracująca w Parlamencie Europejskim, nie chce podawać do publicznej wiadomości swojej tożsamości, bo nie powiedziała jeszcze o tych wydarzeniach rodzinie.

"Pociąg nie był bardzo zatłoczony. Jechaliśmy od stacji metra Schuman. Wysiedliśmy na stacji Maelbeek, ruszyliśmy do wyjścia i wtedy usłyszałam przerażający huk" - powiedziała PAP kobieta. Z jej relacji wynika, że było bardzo wielu rannych. Natychmiast po wybuchu niewielką stację wypełnił dym. Od siły eksplozji przy jednym z wyjść stacji wyleciały szyby.

"Normalnie o tej porze jest ciasno w metrze, tym razem nie było zbyt tłoczno" - powiedziała PAP kobieta. Pracownicy instytucji europejskich od czwartku mają wolne, ale wielu z nich postanowiło wziąć urlop i pojechać do swoich rodzin wcześniej.

Zaraz po wybuchu na powierzchnię wydostali się ludzie. Świadek wydarzeń opowiada PAP, że ranni leżeli na ulicy. Ci, którzy mogli utrzymać się na nogach, dzwonili do rodzin. Dopiero po jakimś czasie na miejscu zjawiły się służby ratunkowe.

Trzydniowa żałoba narodowa po zamachach w Brukseli

W reakcji na zamachy terrorystyczne, do których doszło we wtorek rano w Brukseli, belgijski rząd zarządził trzydniową żałobę narodową - ogłosił minister spraw wewnętrznych Jan Jambon.

Dziennik "La Libre Belgique" zaznacza na stronach internetowych, że żałoba narodowa jest ogłaszana w Belgii niezmiernie rzadko, w szczególnie dramatycznych sytuacjach. Ostatni raz wprowadzono ją na siedem dni w 2014 r. po śmierci królowej-wdowy Fabioli.

MSZ: służby konsularne weryfikują, czy wśród poszkodowanych nie ma Polaków

Na polskich lotniskach wprowadzono dodatkowe patrole funkcjonariuszy Straży Granicznej z psami oraz funkcjonariuszy nieumundurowanych - poinformowała we wtorek PAP rzeczniczka komendanta głównego Straży Granicznej Agnieszka Golias. "Patrolujemy na lotniskach zarówno strefy ogólnodostępne jak i zastrzeżone" - powiedziała rzeczniczka. Zaapelowała do podróżnych, aby zwracali szczególną uwagę na pozostawione bez opieki bagaże.

Służby konsularne weryfikują, czy wśród poszkodowanych w wyniku eksplozji w Brukseli nie ma polskich obywateli - poinformował we wtorek PAP dyrektor biura rzecznika prasowego MSZ Rafał Sobczak. Ministerstwo złożyło kondolencje rodzinom i bliskim ofiar zamachów.

"Jesteśmy wstrząśnięci informacją o serii wybuchów, do jakich doszło dzisiaj w Belgii. Składamy kondolencje rodzinom i bliskim ofiar tragedii zamachów na międzynarodowym lotnisku Zaventem oraz w centrum miasta" - czytamy w komunikacie MSZ.

W związku z wysokim zagrożeniem terrorystycznym ministerstwo ostrzega przed podróżowaniem do Belgii. W komunikacie podano, że zamknięte do odwołania zostały lotnisko i drogi dojazdowe do portu lotniczego; zawieszone zostało ponadto działanie komunikacji w Brukseli.

Tusk: To kolejna nikczemność terrorystów

Ataki terrorystyczne w Brukseli to następna nikczemność terrorystów, którzy służą nienawiści i przemocy - oświadczył we wtorek przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk. W krótkim oświadczeniu Tusk napisał, że jest zszokowany wydarzeniami w Brukseli, gdzie doszło do zamachów na lotnisku i w metrze.

"Przekazuję moje najszczersze wyrazy współczucia rodzinom i przyjaciołom ofiar. Te ataki to następna nikczemność terrorystów w służbie nienawiści i przemocy" - podkreślił Tusk.

"Instytucje UE korzystają z gościnności Brukseli i szczodrości belgijskiego rządu i narodu. Unia Europejska odwdzięczy się solidarnością i wywiąże się ze swoich zadań, aby pomóc Brukseli, Belgii i całej Europie w walce z zagrożeniem terrorystycznym, wobec którego wszyscy stoimy" - dodał szef Rady Europejskiej.

Obama: Zrobimy, co w naszej mocy, by pomóc Belgii

Prezydent USA Barack Obama potępił wtorkowe zamachy w Brukseli i obiecał, że Stany Zjednoczone zrobią, co w ich mocy, by pomóc Belgom w schwytaniu sprawców i pociągnięciu ich do odpowiedzialności. Musimy być razem w walce z terroryzmem - apelował.

"Jesteśmy solidarni z Belgami w potępieniu tych okropnych ataków przeciw niewinnym ludziom" - powiedział Obama w Hawanie, gdzie obecnie przebywa z wizytą. Jak zapewnił Stany Zjednoczone zrobią co konieczne, by "wesprzeć przyjaciół i sojuszników w Belgii" tak, by osoby odpowiedzialne za zamachy stanęły przed sądem.

Prezydent USA podkreślił, że zamachy w Brukseli kolejny raz przypominają nam, że "świat musi być zjednoczony" w walce z terroryzmem. "Niezależnie od narodowości, rasy czy wiary, musimy być razem w walce z plagą terroryzmem - powiedział. - Możemy i pokonamy tych, którzy zagrażają bezpieczeństwu ludzi na całym świecie".

Biały Dom poinformował, że Obama rozmawiał już telefonicznie z premierem Belgii Charlesem Michelem, by przekazać kondolencje w imieniu Amerykanów oraz zaoferować wsparcie USA w śledztwie dotyczącym zamachów. Obama zapewnił, że USA "są razem z Belgią, a także z NATO i Unią Europejską i kolejny raz obiecał pełną współpracę i wsparcie USA we wspólnym zobowiązaniu, jakim jest pokonanie terroryzmu" - podał w komunikacie Biały Dom.

Wieża Eiffla w kolorach Belgii

W reakcji na zamachy w Brukseli paryska wieża Eiffla będzie we wtorek wieczorem iluminowana w kolorach flagi Belgii: czerwonym, żółtym i czarnym - zapowiedziała mer Paryża Anne Hidalgo.

Mer, która wyraziła solidarność z mieszkańcami Brukseli, rozmawiała we wtorek z burmistrzem belgijskiej stolicy, by przekazać mu, że paryżanie podzielają "ból i cierpienie" brukselczyków.

Po zamachach 13 listopada w Paryżu, które kosztowały życie 130 osób, wieża Eiffla była iluminowana we francuskich barwach narodowych: na niebiesko, biało i czerwono. W podobnych barwach oświetlono wówczas liczne zabytki w różnych miastach świata.

"Serce Europy znalazło się dziś na celowniku - dodała Hidalgo. - Po raz kolejny atakowane są fundamentalne wartości takie jak wolność, humanizm, tolerancja i przywiązanie do demokracji".