„To nie są peryferie, dalekie od oczu Europy, ale piękne miejsce, gdzie można było uratować tysiące ludzi. Biada tym, którzy myślą, że w obliczu wielkich kryzysów naszych czasów można udawać, że nic się nie dzieje, lub zachowywać się powierzchownie” - oświadczył szef włoskiego rządu.
Lampedusę nazwał „centrum i sercem Europy”. „Może nie jest to serce geograficzne, ale duchowe” - dodał. W ten sposób nawiązał do trwającej tam nieprzerwanie od lat akcji ratowania migrantów płynących z Afryki i udzielania im gościny.
Zdaniem Renziego to właśnie na tej wyspie Włosi pokazali, jak dużo można uczynić dzięki „wielkim wartościom humanitarnym”.
Wizytę premiera na wyspie wiąże się z przygotowaniami operacyjnymi we Włoszech do przyjęcia kolejnej wielkiej fali migrantów. Ich napływ przez Cieśninę Sycylijską z Libii nasilił się znacznie w minionych tygodniach i, jak się przypuszcza, może jeszcze się zwiększyć w związku z zamknięciem szlaków lądowych w Europie, które ostatnio przemierzali migranci.
Przypomina się dane ogłoszone we Francji, według których na wybrzeżach Libii 800 tysięcy osób oczekuje, by wyruszyć drogą morską do Europy.
>>> Czytaj też: Plan UE-Turcja zaczyna działać? Napływ imigrantów do Grecji gwałtownie spada