Dwie 27-osobowe grupy ambasadorów przy ONZ reprezentujących kraje Afryki oraz Oceanii odwiedziły Szwecję w marcu oraz w sierpniu 2015 roku. Za bilety lotnicze w klasie biznes, restauracje oraz hotele zapłaciła Fundacja im. Daga Hammarskjoelda, która otrzymała 14 mln koron (1,5 mln euro) dotacji od szwedzkiego MSZ z budżetu na pomoc rozwojową.

Jak zauważa "Dagens Nyheter", zaproszonych do Sztokholmu i Uppsali dyplomatów łączy możliwość oddania głosu w planowanym na czerwiec wyborze członka niestałego Rady Bezpieczeństwa ONZ na lata 2017-2018. To prestiżowe stanowisko jest jednym z priorytetów szwedzkiego rządu.

"Oni (przedstawiciele biednych krajów) mogą głosować według własnego uznania, jest ich łatwo przekupić" - twierdzi informator gazety.

Uczestnicy wizyty w Sztokholmie w marcu tego roku spotkali się z księżniczką Wiktorią i księciem Danielem, premierem Stefanem Loefvenem oraz minister spraw zagranicznych Margot Wallstroem.

Reklama

Według "Dagens Nyheter" sprawa atrakcyjnych seminariów dla ambasadorów przy ONZ jako "sprzeczna z tradycją" wywołała wewnętrzną krytykę w szwedzkim MSZ.

Po publikacji artykułu wiceminister spraw zagranicznych Isabella Loevin potwierdziła, że do zaproszenia dyplomatów wykorzystano pieniądze z budżetu na pomoc rozwojową. "To są reprezentanci z biednych krajów, które nie mogły pokryć kosztów podróży" - twierdzi Loevin. Przyznała, że poza tematem zmian klimatu rozmawiano także o pracy organów ONZ.

"Nie jest tajemnicą, że lobbujemy, aby w Radzie Bezpieczeństwa ONZ były reprezentowane nasze poglądy" - powiedziała wiceminister.

Fundacja im. Daga Hammarskjoelda, która zorganizowała przyjazd dyplomatów do Szwecji, ma upamiętniać postać byłego szwedzkiego sekretarza generalnego ONZ. Hammarskjoeld zginął w 1961 roku w katastrofie lotniczej na terenie dzisiejszej Zambii.

Ze Sztokholmu Daniel Zyśk (PAP)