Kiedyś były najbardziej pożądanymi pracodawcami w światowym systemie finansowym. Dzisiaj brytyjskie banki zmagają się z niedoborem talentów na kluczowych stanowiskach.

Potencjalni kandydaci na specjalistyczne stanowiska pracy mają świadomość, że kary jakie stały się normą w sektorze bankowym na Wyspach, przewyższają potencjalne profity.

Standard Chartered szuka zastępcy dla prezesa Johna Peace’a od ponad roku. Z kolei Barclays poluje na zatrudnienie osoby na stanowisko zarządzającego inwestycyjnym oddziałem banku od 9 miesięcy po tym, jak Tom King zapowiedział swoje odejście.

Bankowcy obawiają się nowych przepisów, które wprowadzają wobec kierownictw banków poważne konsekwencje karne w przypadku wykrycia poważnych uchybień w wykonywaniu przez nich obowiązków. Londyn nie jest już postrzegany jako przyjazne i bezstresowe miejsce pracy dla rekinów biznesu. Ma to też związek z innymi negatywnymi elementami bankowego środowiska pracy: napastliwością polityków wobec sektora, negatywnym oddziaływaniem ze strony agresywnej prasy oraz zmniejszającej się liczbie gotówkowych odszkodowań.

Brytyjscy ustawodawcy zaostrzyli przepisy odnoszące się do banków w reakcji na społeczne oburzenie wobec pracowników najwyższego szczebla z sektora bankowego, na przykład zarządzających Royal Bank of Scotland oraz Lloyd Banking Group, którzy otrzymali milionowe odszkodowania. Instytucje finansowe zostały również ukarane za szereg rynkowych nadużyć, które negatywnie wpłynęły na postrzeganie całego londyńskiego sektora finansowego.

Reklama

Standard i Barclays czeka przy poszukiwaniu nowych pracowników trudne zadanie. Oba banki znajdują się w środku procesu restrukturyzacji, która będzie zapewne kosztowała je utratę tysięcy pracowników. Zatrudnieni niedawno dyrektorzy generalni Jes Staley (Barclays) oraz Bill Winters (Chartered) dopiero pracują nad wdrożeniem nowych strategii wyjścia z kryzysu.

Standard zaproponował podobno stanowisko prezesa byłemu CEO Australia and New Zealand Banking Group Mike’owi Smithowi. Odrzucił on jednak propozycję, ponieważ nie chciał przenosić się do Londynu.

Z podobnymi problemami zmaga się Barclays. Niedawno przyjęcia stanowiska w tym banku odmówiła Blythe Masters, która współpracowała ze Staley’em w JPMorgan Chase & Co. Swoją decyzję uzasadniła zaangażowaniem w pracę nad uruchomieniem finansowego startupu.

>>> Czytaj też: Ciężkie czasy dla banków. Zysk sektora leci w dół