Jak poinformował podczas środowego spotkania z dziennikarzami dyrektor zarządzający Sage Piotr Ciski, z badań przeprowadzonych przez spółkę (w jej portfelu jest ok. 70 tys. firm, głównie małych i średnich) wynika, iż 30 proc. ankietowanych firm nie słyszało o JPK; 46 proc. uważa, że na wprowadzenie niezbędnych zmian związanych z wdrożeniem JPK jest za mało czasu, a 48 proc. ocenia, że ich firma jest w małym stopniu przygotowana do JPK lub wcale nie jest do tego przygotowana.

"Obowiązek stosowania JPK dla niektórych firm wystąpi już od 1 lipca (dla największych firm - PAP). Myślę, że świadomość, jak należałoby się do tego przygotować, jest w dalszym ciągu niska. Pomimo tego, że problem jest bardzo mocno nagłaśniany, ten poziom wiedzy jest niski" - ocenił Ciski.

Zaznaczył, że jednocześnie 33 proc. proc. pytanych przedsiębiorców obawia się, iż nie będzie miało wpływu na ilość i jakość kontrolowanych danych. Ciski wyjaśnił, że przedsiębiorcy obawiają się, że będą dostarczać dane, które będzie im bardzo ciężko zinterpretować. Według niego o ile dane przesyłane obecnie przez firmy do urzędów skarbowych w deklaracjach są przez nich rozumiane, o tyle w tym przypadku dochodzi element technologiczny. Wskazał, że obawy nie wynikają w tym wypadku ze skomplikowania systemu podatkowego, ale związane są z procesem przekazywania danych.

"To dlatego, że struktura JPK jest dość skomplikowana" - zaznaczył. JPK będzie miało siedem struktur (księgi rachunkowe, wyciągi bankowe, magazyn, ewidencja zakupu i sprzedaży VAT, faktury VAT, podatkowa księga przychodów i rozchodów, ewidencja przychodów), w których ukrytych będzie 361 pól obowiązkowych i 190 opcjonalnych. Dla porównania deklaracja VAT ma 40 pól.

Reklama

"O ile księgowa będzie w stanie zweryfikować deklaracje VAT, to nawet jeżeli otworzy JPK w edytorze, nie będzie w stanie zweryfikować merytorycznej poprawności tych danych. W związku z tym absolutnie nie będzie wiedziała, co wysyła do urzędu skarbowego" - dodał Ciski. Zaznaczył, że na razie resort finansów nie udostępnił platformy, na której podatnik mógłby wykonać proste testy sprawdzające, czy dane są poprawne.

Dyrektor w dziale prawno-podatkowym PwC Marcin Sidelnik wskazał, że administracja podatkowa zdecydowała się na wprowadzenie JPK, tłumacząc to olbrzymimi problemami ze ściągalnością należności, przede wszystkim VAT. "Mowa jest o luce w VAT na poziomie 53 mld zł. Więc potrzebne jest skuteczne narzędzie, które usprawni proces kontroli podatkowej" - powiedział.

Poinformował, że w 2015 r. dzięki elektronicznym kontrolom skarbowym fiskus w Portugalii, gdzie stosowane jest m.in. JPK, odzyskał dodatkowo 800 mln euro.

Sidelnik dodał, że teraz podatnicy przekazują dane w każdej formie, a jeśli w sposób elektroniczny, to nie są to dane przesyłane według ujednoliconej struktury, która pozwoliłaby je skutecznie testować. "A pieniądze z uszczelnienia podatków są potrzebne. To jest zasadniczy cel usprawnienia kontroli elektronicznej i znalezienia ich dzięki temu narzędziu, jakim jest JPK" - zaznaczył.

Zdaniem Sage i PwC dostosowanie systemów informatycznych firm do nowych wymagań w przypadku małych i średnich przedsiębiorstw może kosztować od kilkuset złotych do nawet 10 tys. zł (jeżeli firmy bazują na kilku systemach informatycznych).

Od 1 lipca tego roku tego stosować JPK mają podmioty, które zatrudniają ponad 250 osób lub mają ponad 50 mln euro obrotów i 43 mln euro aktywów. Zdaniem Sidelnika oznacza to, że kilka tysięcy albo nawet kilkanaście tysięcy podmiotów będzie musiało dostosować swoje systemy do nowych wymogów. Natomiast od lipca 2018 r. obowiązek ten obejmie właściwie cały mały i średni biznes.

"Zakres danych, którego administracja podatkowa oczekuje w tych strukturach, jest ogromny, mówimy o całych księgach podatkowych i całych ewidencjach podatkowych prowadzonych w formie elektronicznej" - wskazał.

Sidelnik dodał, że dane mają być przekazywane albo przez elektroniczną platformę przygotowaną przez administrację podatkową, nad czym pracuje MF, lub na zewnętrznych nośnikach. "Podatnicy będą musieli mieć jakieś wsparcie w zakresie testowania tych danych w zakresie zgodności z punktu widzenia informatycznego i merytorycznego, aby je kompletnie przekazać" - podkreślił.

Od 1 lipca 2016 r. organy podatkowe będą mogły żądać od podatników prowadzących księgi podatkowe w formie elektronicznej przekazania ksiąg podatkowych i dowodów księgowych w postaci JPK, czyli pliku komputerowego w formie i strukturze określonej przez ministra finansów.

Na początku marca wiceminister finansów i Generalny Inspektor Kontroli Skarbowej Wiesław Jasiński mówił PAP, że JPK może przyczynić się do ograniczenia luki w podatku VAT i CIT, a dzięki jego wprowadzeniu można będzie zaoszczędzić ok. 200-300 mln zł na kontrolach. Zaznaczył, że wprowadzenie tego narzędzia służyć będzie zarówno uszczelnieniu podatków, jak i lepszemu zapewnieniu uczciwej konkurencji. "Będziemy je wykorzystywać do np. typowania podatników do kontroli, prowadzenia kontroli" - powiedział Jasiński.

To z kolei, jego zdaniem, przyczyni się do zmniejszenia luki w VAT i CIT, wpływając na skuteczniejsze przeciwdziałania np. wyłudzeniom VAT. Obecnie to jeden z największych problemów polskiego systemu podatkowego.

Inne korzyści z wprowadzenia JPK to - według MF - m.in. przyspieszenie czynności sprawdzających, skuteczniejsze reagowanie np. na przerzucanie dochodów do rajów podatkowych, a także likwidacja barier w przekazywaniu danych elektronicznych, wprowadzenie możliwości przekazywania zestawień faktur w formacie xml (arkusza kalkulacyjnego Excel). (PAP)