"Podjąłem decyzję o podaniu się do dymisji ze stanowiska premiera Ukrainy" - oświadczył Jaceniuk w programie telewizyjnym "10 minut z premierem".

Ustępujący szef rządu powiedział przy tym, że jego partia Front Ludowy pozostaje w koalicji z prezydenckim Blokiem Petra Poroszenki. Ocenił jednocześnie, że kryzys polityczny, w wyniku którego odchodzi z Rady Ministrów, został wywołany sztucznie.

„Dążenie do zmiany jednego człowieka zaślepiło polityków i sparaliżowało ich wolę wprowadzania realnych przemian. Proces zmiany rządu przekształcił się w bezmyślny bieg w miejscu” – powiedział Jaceniuk.

Wyraził nadzieję, że po jego dymisji nie dojdzie do destabilizacji sytuacji w kraju i w jak najkrótszym terminie powołany zostanie nowy rząd. Na jego szefa typowany jest obecny przewodniczący parlamentu Wołodymyr Hrojsman.

Reklama

„Rozwiązanie sytuacji nareszcie jest osiągalne. W parlamencie odradza się większość koalicyjna. Nowa umowa koalicyjna oparta jest na celach i zasady naszej Rady Ministrów” – podkreślił Jaceniuk.

>>> Czytaj też: Nie ma dziś w Europie gorszego miejsca do robienia interesów niż Ukraina

Ustępujący premier podzielił się z telewidzami swoimi planami na przyszłość. Powiedział, że będzie chciał zająć się m.in. kontrolą działalności koalicji i działać na rzecz zwiększenia zagranicznego wsparcia dla Ukrainy.

„Od dziś widzę swoje zadania szerzej, niż na stanowisku premiera: nowa ordynacja wyborcza, reforma konstytucyjna, reforma sądownictwa i koalicyjna kontrola nad działalnością nowego rządu. Międzynarodowe wsparcie Ukrainy. Członkostwo w Unii Europejskiej i NATO. Jest to część mojego programu” – oświadczył.

Kryzys polityczny na Ukrainie rozpoczął się w lutym w wyniku utraty poparcia parlamentarnego dla rządu Jaceniuka. W Kijowie od tygodni trwają rozmowy o nowej koalicji, w której prócz Bloku Poroszenki i Frontu Ludowego uczestniczyła także partia Batkiwszczyna byłej premier Julii Tymoszenko.

To ostatnie ugrupowanie nie doszło do porozumienia z pozostałymi partnerami i Tymoszenko ogłosiła w zeszłym tygodniu, że przechodzi do opozycji. Obserwatorzy ocenili wówczas, że Batkiwszczyna liczy na wcześniejsze wybory parlamentarne.

Prezydent Poroszenko zażądał 3 kwietnia od parlamentu, by nowa koalicja powstała w jak najkrótszym czasie dając do zrozumienia, że jeśli to nie nastąpi, to podejmie decyzję o rozwiązaniu Rady Najwyższej.

Wcześniej prezydent wielokrotnie wypowiadał się przeciwko wcześniejszym wyborom. Argumentował, że mogą one pogorszyć sytuację w kraju i tak trudną w związku z konfliktem zbrojnym z prorosyjskimi separatystami w Donbasie, a także mogą zaszkodzić współpracy Ukrainy z Międzynarodowym Funduszem Walutowym.

Politolog: będzie przyspieszenie zmian albo głębszy kryzys

Dymisja premiera Arsenija Jaceniuka może być motorem przyspieszenia przemian na Ukrainie, ale może też pogłębić kryzys, jeśli reformy nadal będą pozostawały tylko na papierze – powiedział PAP kijowski politolog Wołodymyr Cybulko.

„Gdyby uczynił to co najmniej miesiąc wcześniej, sytuacja byłaby łatwiejsza do naprawienia, gdyż kryzys rozprzestrzenił się tak, że opanowanie go będzie teraz bardzo trudne” – oświadczył Cybulko.

Wyjaśnił, że Jaceniuk odchodzi ze stanowiska, ponieważ nie uporał się z postawionymi przed nim zadaniami, a styl jego rządzenia sprawił, że zwykli ludzie podejrzewali, iż premier często podejmował decyzje w interesach oligarchów, a nie obywateli.

„Dziś bardzo ważne jest, by obywatele odczuli realne kroki na rzecz zmniejszenia nacisków administracyjnych na biznes, zobaczyli uproszczenie systemu podatkowego, ułatwienia dla biznesu. Potrzebny jest cały kompleks działań, które pchnęłyby gospodarkę do przodu” – podkreślił Cybulko.

Politolog zaznaczył, że wypowiedzi typowanego na nowego premiera obecnego przewodniczącego parlamentu Wołodymyra Hrojsmana pozwalają mieć nadzieję, że zmiany na Ukrainie nabiorą tempa.

„Jego zapewnienia o konieczności nowego stylu zarządzania brzmią optymistycznie. Zmiany będą jednak widoczne tylko wtedy, gdy uwolni się inicjatywę gospodarczą obywateli. Musimy polepszyć klimat inwestycyjny, co oznacza, że działaniom rządu powinno towarzyszyć zdecydowanie parlamentu w reformowaniu sądownictwa i prokuratury. Inaczej żadne pieniądze tu nie przyjdą” – podkreślił.

Cybulko zwrócił uwagę na oświadczenie Jaceniuka, iż jego partia Front Ludowy nie opuści koalicji z prezydenckim Blokiem Petra Poroszenki, z którym wspólnie opracowuje zasady działania nowego sojuszu parlamentarnego. Nie zgodził się z popularną tezą, że po odejściu Jaceniuka ze stanowiska premiera cała władza w państwie skupi się w rękach szefa państwa.

Zdaniem politologa nowa koalicja będzie skazana na współpracę między tworzącymi ją ugrupowaniami i zmuszona do poszukiwania sojuszników „od głosowania do głosowania”.

„Sądzę, że Hrojsman będzie osobą, która będzie w stanie porozumieć się w tym celu z deputowanymi z okręgów jednomandatowych. Deputowani z okręgów jednomandatowych, zmuszeni do stałego poszukiwania pieniędzy na swoje okręgi, mogą dodać koalicji 40-50 głosów. To może uczynić Hrojsmana silnym premierem, przynajmniej na kilka miesięcy, kiedy potrzebne będą zdecydowane działania” – powiedział Cybulko.

Ocenił jednocześnie, że jeśli nowa koalicja nie powstanie w najbliższym czasie, to na Ukrainie dojdzie do wcześniejszych wyborów parlamentarnych. Pytany przez PAP, jaka przyszłość czeka Jaceniuka, politolog prognozuje, że mógłby on objąć stanowisko prezesa Narodowego Banku Ukrainy po Wałerii Hontariewej, której nazwisko wypłynęło w aferze "Panama Papers".

>>> Polecamy: Były minister finansów Słowacji w ukraińskim rządzie? Trwają rozmowy