Zawieszenie broni ogłosił w marcu wysłannik ONZ ds. Jemenu Ismail uld Szejk Ahmed. Sprecyzował on wówczas, że jest to wynik intensywnych konsultacji prowadzonych w stolicy Jemenu, Sanie, opanowanej przez szyickich rebeliantów, oraz w Rijadzie, stolicy Arabii Saudyjskiej, która dowodzi sunnicką koalicją prowadzącą w Jemenie interwencję wojskową.

Przestrzeganie rozejmu będzie miało ogromne znaczenie dla negocjacji pokojowych, które mają być wznowione 18 kwietnia w Kuwejcie. Ich celem ma być porozumienie, które położy kres obecnemu konfliktowi, i wszczęcie dialogu politycznego z udziałem wszystkich zainteresowanych stron, a także wdrożenie rezolucji ONZ nr 2216. Stanowi ona przede wszystkim, że rebelianci Huti wycofają się z zajętych terytoriów.

ONZ ma nadzieję, że zawieszenie broni pozwoli na dostarczenie milionom Jemeńczyków bardzo potrzebnej pomocy humanitarnej. Międzynarodowe organizacje humanitarne ostrzegły w niedzielę, że załamanie się rozejmu będzie miało katastrofalne skutki.

Jemen pogrążony jest w chaosie od 2011 roku, kiedy to społeczna rewolta położyła kres wieloletnim dyktatorskim rządom prezydenta Alego Abd Allaha Salaha. Tylko południowa część kraju wraz z Adenem podlega uznawanemu przez wspólnotę międzynarodową i popieranemu przez Rijad rządowi. Jego władza jest jednak w znacznej mierze iluzoryczna, co wykorzystują aktywne na południu i częściowo wschodzie kraju Państwo Islamskie i Al-Kaida.

Reklama

Sunnicka koalicja arabska zwalcza od marca 2015 roku wspieranych przez Iran szyickich rebeliantów Huti, kontrolujących stolicę kraju Sanę oraz rozległe terytoria na północy i zachodzie kraju. Rijad dąży do przywrócenia prezydenta Abd ar-Raba Mansura Al-Hadiego.

Ostatnia sesja prowadzonych pod egidą ONZ negocjacji między rządem a rebeliantami miała miejsce w Szwajcarii w grudniu ub. roku.

Według ONZ od marca ub. roku zginęło w Jemenie ok. 6,3 tysiąca osób, z czego połowę stanowią cywile. (PAP)

sp/