Putin wykorzystuje kontrolowany przez Kreml spektakl, by pokazać, że znajduje się w bezpośrednim kontakcie z ludźmi w kontekście zbliżających się wrześniowych wyborów parlamentarnych. Jesienne głosowanie będzie dla prezydenta największą próbą od czasu jego powrotu na Kreml w 2012 roku i bezprecedensowych protestów, jakie to wywołało.

- W atmosferze „oblężonej twierdzy” i w czasie kryzysu wydarzenie to pozwala mu komunikować się z ludźmi – mówi Igor Bunin, dyrektor moskiewskiego Center for Political Technologies. – To w pełni populistyczny i wyreżyserowany przez władzę format dlatego Putin tak bardzo go lubi – dodaje.

Według oficjalnych danych zeszłoroczna transmisja trwała prawie 4 godziny, podczas których napłynęło rekordowe 3,25 mln pytań. Putin stara się uspokoić kraj, który już drugi rok z rzędu znajduje się w recesji. Przez okres trwania jego dwóch kadencji wyraźnie podniósł się standard życia obywateli, a gospodarka rosła średnio w tempie 7 proc. rocznie. Liczba osób żyjących w ubóstwie wzrosła jednak w 2015 roku do najwyższego poziomu od 2006 roku z 3,1 do 19,2 mln. Wraz ze spadkiem cen ropy zmniejszyły się pensje i wartość rubla.

Chociaż poparcie opinii publicznej dla Putina pozostaje powyżej 80 proc., rząd i lokalne władze stały się celem powszechnej krytyki. Z badania przeprowadzonego przez centrum badawcze Levada tylko 45 proc. Rosjan wierzy, że kraj znajduje się na właściwej ścieżce rozwoju.

Reklama

Zbliżające się wybory parlamentarne rozpoczną duży wyborczy cykl, którego kulminacyjnym momentem będą wybory prezydenckie. Putin może zostać podczas nich wybrany na czwartą (ostatnią zgodnie z obowiązującą konstytucją) kadencję.

Bank Rosji prognozuje, że PKB kraju skurczy się w tym roku o 1,5 proc. Nie będzie też w przyszłości rosło o więcej niż 2 proc., jeśli rząd nie przeprowadzi gospodarczych reform. Nawet w przypadku, gdyby ceny ropy powróciły do poziomu 100 dol. za baryłkę.

Spośród około miliona pytań do prezydenta, które napłynęły już poprzez call center oraz państwową stronę internetową, dominują te związane z gospodarką i polityką społeczną. Ludzie najbardziej boją się wzrostu cen i zatrzymaniem wypłat. Nie interesuje ich natomiast kurs rubla.

>>> Czytaj też: Kto zarabia na naftowym kryzysie? Zagadka rozwiązana - oczywiście handlarze