Kluczowe pytanie, czy rozmowy w stolicy Kataru doprowadzą do ograniczenia produkcji, czy też nie? Czterdziestu analityków i przedsiębiorców ankietowanych przez Bloomberga i zapytanych o rezultat szczytu podzieliło się prawie po równo.

Kwestią sporną jest raczej ograniczenie wydobycia, bo większość krajów nawet gdyby chciała to nie będzie już w stanie zwiększyć produkcji – twierdzą analitycy z Rystad Energy AS i BNP Paribas SA.

Jens Pedersen, starszy analityk Dansker Bank, uważa że samo spotkanie będzie miało charakter symboliczny. Jeśli dojdzie do porozumienia, to będzie to oznaczało, że po dwóch latach sporów producenci ropy są w stanie się spotkać i omówić strategię na rynku surowca. Nie spodziewa się jednak, że spotkanie przełoży się na długoterminową zmianę ceny ropy.

Ceny surowca notują poziomy najniższe od ponad 10 lat. Pierwsze bardziej skoordynowane działania krajów OPEC i producentów spoza kartelu mogą doprowadzić do ograniczenia produkcji i podniesienia ceny baryłki ropy.

Reklama

Nie wszystkie kraje planują przyłączyć się do porozumienia naftowego. Brazylia i Iran, który próbuje odzyskać rynek po wielu latach sankcji, już zapowiadają, że nie zamierzają ograniczać wydobycia.

Ceny surowca spadły o około 60 proc. w ciągu ostatnich dwóch lat. Cena za baryłkę Brent waha się obecnie w okolicach 40 dol.

W Doha pojawią się wszyscy członkowie OPEC poza Libią. Obecność Iranu pozostaje niejasna. Spoza kartelu będą: Rosja, Azerbejdżan, Kolumbia i Oman. Wszyscy oni odpowiadają one za 55 proc. światowej produkcji ropy na świecie – wylicza BNP Paribas.

>>>Czytaj więcej: Przekleństwo czarnego złota. Arabia Saudyjska szuka nowych źródeł zysków

Niejasne jest stanowisko Arabii Saudyjskiej, która jest de facto liderem OPEC. Uzależnia ona swoją postawę i stanowisko na szczycie od zachowania Iranu. Już wiadomo, że nie ma szans na to, aby Teheran zgodził się na zamrożenie produkcji na poziomach styczniowych, a więc tych sprzed zniesienia sankcji.

Pewną nadzieję na sukces daje porozumienie rosyjsko-saudyjskie.

Ropa naftowa osiągnęła najwyższy poziom cenowy od kilku miesięcy po tym jak pojawiły się pogłoski o porozumieniu Moskwy i Rijadu o zamrożeniu cen surowca – donosi CNN Money.

Ceny amerykańskiej ropy podskoczyły o 4,5 proc. do 42,17 dol. za baryłkę po tym jak rosyjska agencja informacyjna – Interfax – poinformowała o umowie powołując się na źródła dyplomatyczne.

Jednak oficjalnie urzędnicy rosyjski odmówili komentarza, podobnie jak władze Katar, który posiada obecnie rotacyjne przewodnictwo OPEC.

Informacja pojawiła się przed kluczowym spotkaniem kartelu i krajów spoza OPEC w Doha już najbliższą niedzielę. Inwestorzy mają nadzieję, że spotkanie największych producentów ropy na świecie, zakończy się porozumieniem i globalna podaż ropy będzie bardziej kontrolowana, a przede wszystkim ograniczona.

>>>Czytaj więcej: Ceny ropy gwałtownie w górę. Tajny sojusz Rosji i Arabii Saudyjskiej?

Nawet jeśli uda się zawrzeć porozumienie, to będzie ono prawdopodobnie „bez znaczenia” – twierdzi Gareth Lewis-Davies, analityk w BNP Paribas. Produkcja ropy w styczniu była już na tak wysokim poziomie, że wzrost cen surowca nie będzie możliwy – dodaje.

Kluczowe jest porozumienie Rosji i Arabii Saudyjskiej, czyli między krajami które rywalizują między sobą tytuł największego producenta ropy na świecie.

Jedno jest pewno Brazylia i Iran nie zgodzą się na ograniczenie produkcji.

>>>Czytaj więcej: Kto zarabia na naftowym kryzysie? Zagadka rozwiązana - oczywiście handlarze

Według większości analityków spotkanie będzie nie przełomem, ale krokiem w kierunku większej współpracy krajów sprzedających ropę naftową. Być może ceny pójdą lekko w górę, ale będzie to krótkotrwały trend.

>>>Czytaj więcej: Kij, marchewka i petrodolary. Tak ulatnia się naftowe bogactwo Azerbejdżanu