Na wieść o braku zgody kluczowych krajów w sprawie wydobycia amerykańskie kontrakty na ropę w Azji spadły aż o 6,8 proc.

Szczyt był nadzieją dla producentów surowca i miał podtrzymać tendencję wzrostową na rynku. Cena ropy była już w lutym na poziomie poniżej 30 dol. za baryłkę, a przed szczytem poszybowała do powyżej 40 dol.

Jednak nie osiągnięto porozumienia.

W poniedziałek rano na giełdzie w Hong Kongu amerykańska ropa spadła o 4,9 proc. do poziomu 38,38 dol. za baryłkę. Taniejący surowiec przyczynił się też do spadków na azjatyckich giełdach. Nikkei tracił 3 proc. a Hang Seng 1,3 proc.

Reklama

>>>Czytaj więcej: Kto zarabia na naftowym kryzysie? Zagadka rozwiązana - oczywiście handlarze

Kraje produkujące ropę zmagają się z najniższymi cenami surowca od ponad 12 lat. Główni producenci wydobywają ogromne ilości, ponieważ obawiają się utraty udziału w rynkach. Przy tak dużej podaży cena jest na bardzo niskich poziomach.

Główny antagonizm panuje między Arabią Saudyjską i Iranem. Teheran pod latach sankcji wraca na międzynarodowe rynki i głośno mówi, że nie będzie ograniczał produkcji, bo zamierza odzyskać straconą pozycję.

Iran wydobywa w tej chwili 4 mln baryłek dzienne i zapowiada, że będzie chciał zwiększać produkcję surowca.

>>>Czytaj więcej: Kij, marchewka i petrodolary. Tak ulatnia się naftowe bogactwo Azerbejdżanu

Saudyjskie władze dały sprzeczne sygnały na temat tego, czy byłyby skłonne zgodzić się na zamrożenie wydobycia bez takiej deklaracji ze strony Iranu.

W niedzielnym szczycie uczestniczyły kraje OPEC, Rosja i kilka innych producentów ropy. Uczestnicy konferencji wydobywają wspólnie ponad połowę światowej ropy.

Nie jest też jasne, czy spotkają się ponownie, aby po raz kolejny omówić potencjalne zamrożenie. Na pewno jednak wszystkim zależy, aby odwrócić niekorzystny dla nich trend, który załamał ceny surowca.

>>>Czytaj więcej: Kolejny cios w królestwo. Arabia Saudyjska traci najwyższą ocenę