Target podążył tym samym w podnoszeniu stawki bazowej tropem Wal-Marta - pisze portal yahoo.com. Było to wynikiem ugięcia się pod rosnącą presją ruchu „Fight for Fifteen”, który zyskał popularność w wielu miastach i stał się nawet jednym z kluczowych tematów toczonej właśnie prezydenckiej kampanii.

Decyzje Targetu i Wal-Martu odzwierciedlają bardzo szybko rosnące znaczenie siły roboczej na rynku pracy. Liczba Amerykanów ubiegających się o zasiłek dla bezrobotnych spadła właśnie do najniższego poziomu od 42 lat, a stopa bezrobocia wyniosła zaledwie 5 proc.

Pierwsza podwyżka wynagrodzeń w Targecie miała miejsce w kwietniu 2015 roku. Wysokość płacy minimalnej ustalono wtedy na 9 dol. za godzinę (federalna płaca minimalna wynosiła wtedy 7,25 dol. za godzinę). Najnowsze podwyżki obejmą także osoby zarabiające powyżej poziomu, na jakim ustalono płacę minimalną. Będą oni mogli liczyć na coroczną podwyżkę uzależnioną od wyników pracy, która będzie stopniowalna, w zależności od osiągnięć w danym czasie oraz zajmowanego przez pracownika stanowiska.

Target zaprzecza doniesieniom o wzroście wynagrodzeń. – Płacimy konkurencyjne na rynku stawki, a nasze pakiety wynagrodzeń i świadczeń są na tyle konkurencyjne, by pozyskać nowych i utrzymać dotychczasowych pracowników – mówi Molly Synder, rzeczniczka prasowa Target.

Reklama

W celu zrównoważenia wzrastających kosztów pracy firma ogranicza zatrudnienie na niepełny etat. Zdaniem jednej z zatrudnionych: do marca 2015 roku pracowała w tygodniowym wymiarze średnio 25-26 godzin. Od tamtego czasu liczba jej godzin pracy regularnie malała, a obecnie ma zajęcie przez jedynie 18-19 godzin tygodniowo.

W marcu tego roku firma poinformowała, że jej roczna stawka marży brutto powinna wynieść w 2016 roku 30 proc.

Czy to koniec podwyżek u największych potentatów w USA? Zbliżająca się kampania prezydencka oraz presja ze strony związków zawodowych zdają się temu przeczyć.