ikona lupy />
Aktualny stan prac przy budowie mostu na Krym. Źródło: http://most.life/ / Media

Aneksja Krymu przez Rosję zostanie skonsumowana budową 19-km mostu, który połączy rosyjski Kraj Krasnodarski z położonym na Krymie miastem Kercz. Budowę pierwszej podpory dla mostu ukończono na początku kwietnia, a teraz projekt wszedł w fazę końcową. Ta chaotyczna i nieprzemyślana budowa ta mówi wiele o tym, jak działa Rosja Władimira Putina oraz jak działał ten kraj przez wiele wieków.

Pierwszymi, którzy próbowali przerzucić most nad Cieśniną Kerczeńską, byli naziści w 1943 roku. Osobisty architekt Adolfa Hitlera i jednocześnie jego zaufany minister – Albert Speer – zatwierdził budowę mostu, ale ta nigdy się nie zakończyła. Niemcy bowiem musieli się wycofać pod naporem radzieckich wojsk przy okazji bombardując konstrukcję tak, że Związek Radziecki nie mógł już z niej korzystać. Później, w 1944 roku, sami sowieci zbudowali tymczasowy drewniany most, ale został on zniszczony przez kry w 1945 roku.

Od tamtej pory wielokrotnie dyskutowano nad budową stałego mostu nad Cieśniną Kerczeńską. Długie kolejki do przeprawy promowej po obu stronach sugerowały, że budowa mostu byłaby bardzo pożądanym przedsięwzięciem. W końcu w 2008 roku Rosja i Ukraina zgodziły się na budowę mostu, ale koszt tej inwestycji zatrzymał prace. Ostatecznie porozumienie osiągnięto w 2014 roku – na miesiąc przed wybuchem ukraińskiej rewolucji. Po obaleniu Wiktora Janukowycza na Ukrainie i rosyjskiej aneksji Krymu, nowe władze w Kijowie ponownie uchyliły projekt.

Reklama
ikona lupy />
Aktualny stan prac przy budowie mostu na Krym. Źródło: http://most.life/ / Media / Maxim Nevolskikh Lina Gunger

Dopiero w tym momencie dla Rosji budowa mostu stała się palącą koniecznością. Woda, gazociągi, koleje i autostrady łączyły anektowany Krym z Ukrainą. Stało się to bardzo problematyczne, gdy Tatarzy krymscy, przy cichej aprobacie rządu w Kijowie, zablokowali transport z Ukrainy i wysadzili stacje energetyczne przy granicy z Ukrainą. W tym samym czasie gospodarka Krymu, opierająca się głównie na turystyce, cierpiała z powodu braku Ukraińców oraz niezdolności Rosjan do masowego przyjeżdżania na Półwysep.

W tej sytuacji rosyjski rząd przyspieszył swoje działania. W dwa tygodnie po referendum na Krymie w marcu 2014 roku, w typowy sposób spółka Arkadija Rotenberga (przyjaciela Putina), wygrała wart 384 mld rubli (5,8 mld dol.) przetarg na projekt i budowę mostu. Firma Rotenberga była częścią Strojgazmontażu, grupy firm specjalizujących się w budowie gazo- i ropociągów. To dzięki nim Rotenberg stał się miliarderem.

Inwestycja ta w świetle profilu firm Rotenberga wydawała się jednak śmieszna, gdy jego spółki nigdy nie specjalizowały się w budowie mostów. Poza tym w styczniu 2015 roku rosyjski rząd zredukował szacowane koszty inwestycji do 212,5 mld rubli. Wówczas rosyjski boom naftowy już dawno dobiegł końca, a projekty z największym politycznym wsparciem musiały być wykonywane po jak najniższej cenie. Ostateczny termin oddania mostu, który Władimir Putin wyznaczył na grudzień 2018 roku, wydawał się nie do osiągnięcia. W normalnych warunkach sam projekt i badania geologiczne (pod Cieśniną Kerczeńską znajduje się uskok tektoniczny) trwałyby wiele lat.

ikona lupy />
Aktualny stan prac przy budowie mostu na Krym. Źródło: http://most.life/ / Media / Maxim Nevolskikh Lina Gunger

Ukraińcy określili projekt budowy mostu “fantazją” albo prezentem dla Rotenberga. „Nie ma możliwości, aby wybudować tam most” – komentował w marcu 2016 roku Roman Bessmertny, ukraiński negocjator. „Rosjanie będą się zmagać z tym przez dekady. Jedyną osobą, która miała realistyczny plan na budowę mostu, był Albert Speer, niemiecki minister z czasów III Rzeszy” – dodaje.

Rotenberg utknął w realizacji swojego zadania. W wywiadzie dla „Kommiersanta” powiedział, że most kerczeński będzie jego ostatnim wielkim projektem, czymś, dzięki czemu zostanie zapamiętany. Dodał, że nawet nie próbuje zarobić na tym projekcie.

Biorąc pod uwagę wrażliwą naturę tego projektu, jest on mimo wszystko dowodem na to, że Rosja dba o Krym i jego mieszkańców. Putin musiał czuć się pewnie, powierzając realizację tego projektu swojemu przyjacielowi. Dodatkowo uczynił go za to odpowiedzialnym, o czym wie opinia publiczna. W czasie sesji fotograficznej na wyspie Tuzla, Władimir Putin zawołał do Arkadija Rotenberga: „Chodź Arkadij, nie chowaj się. Jeśli cokolwiek pójdzie źle, to zwalimy na Ciebie”.

W lutym 2016 roku rosyjski rząd zatwierdził ostateczny projekt mostu. Koszt budowy obiektu został zmniejszony do 211,9 mld rubli. Nad ostatecznym projektem pracowało 800 inżynierów, zgodnie ze starą sowiecką tradycją spinania się przed wyznaczanym ze względów politycznych terminem.

ikona lupy />
Aktualny stan prac przy budowie mostu na Krym. Źródło: http://most.life/ / Media / Maxim Nevolskikh Lina Gunger

Największy most w Rosji

Projekt wygląda majestatycznie. Będzie to najdłuższy most w Rosji i potencjalnie najdłuższy most w Europie łączący transport kołowy z kolejowym. Dno Cieśniny Kerczeńskiej pokryte jest 50-metrową warstwą mułu. W założeniu każda z 595 podpór będzie się opierać na wbitych w dno metalowych rurach długich na 70-80 metrów. Pojawiają się jednak pewne problemy techniczne. Rury te muszą zostać zespawane dopiero na miejscu, gdyż żadna rosyjska fabryka nie byłaby w stanie wyprodukować ich w całości. Co więcej, nie istniałyby możliwości transportu tak długich rur. Dodatkowym problemem są urządzenia służące do wbijania rur w dno. Rosyjskie fabryki ich nie produkują, a kraj ma ich ograniczoną liczbę. Przy obowiązujących sankcjach pozyskanie większej liczby urządzeń jest niemożliwe.

Pod koniec marca Rotenberg zaangażował przedsięwzięcie jedyną firmę w Rosji, która jest w stanie zrealizować ten projekt – Mostotrest. Ta istniejąca od 1930 roku sowiecka instytucja wybudowała większość wielkich, skomplikowanych mostów w Rosji. Co więcej, nie jest objęta sankcjami, więc w razie potrzeby może pozyskać niezbędne narzędzia za granicą. Firma została sprywatyzowana w 1990 roku przez swoich pracowników, ale nie mogła podołać obciążeniu długami. Dlatego w 2015 roku została wykupiona przez fundusz emerytalny, należący do państwowej spółki kolejowej.

Mostotrest zajmuje się dziś większością prac budowlanych przy moście. Zaangażowanie w budowę mostu na Krym to jedno z największych przedsięwzięć, jakie firma kiedykolwiek realizowała. W pewnym momencie zwycięzcy przetargu zdali sobie sprawę, że każde pieniądze można wydać lub ukraść, ale pracy już nie można ukraść– powiedział mi jeden z byłych inżynierów Mostotrestu.

Firma przejęła szereg takich projektów w Moskwie po poprzednich wykonawcach, którzy byli związani z przyjaciółmi mera rosyjskiej stolicy.

Zupełnie jak wszystkie wielkie projekty infrastrukturalne przy okazji zimowych igrzysk olimpijskich w Soczi, tak i ten jest realizowany w oderwaniu od rozsądnego planowania, przy dużej presji politycznej i kontroli finansów ze strony Putina. Co więcej, znów wielki projekt infrastrukturalny jest w stanie zrealizować tylko firma, która wywodzi się jeszcze z czasów sowieckich.

Putinowska Rosja nie rozwinęła żadnej nowej wiedzy – poza tą z zakresu budowania ciemnych powiązań finansowych. Talenty inżynierskie i technologie wciąż muszą być pozyskiwane z zasobów organizacji ery Związku Radzieckiego, które jakoś przetrwały burzliwe lata 90. I często ponownie je znacjonalizowano.

Tak samo jak mój rozmówca inżynier z Mostotrestu, wierzę, że most ostatecznie zostanie zbudowany. Nie stanie się to jednak w wyznaczonym terminie. Część kolejowa mostu ma powstać do 2019 roku, ale jej koszt prawdopodobnie przekroczy dotychczasowe szacunki. Oznacza to, że Rotenberg będzie musiał pokryć część kosztów z własnej kieszeni. Propagandowe media Putina będą głosiły peany na cześć heroicznych robotników i inżynierów, którzy zbudują most – dokładnie tak samo, jak w czasach Związku Radzieckiego. Most ostatecznie stanie się pomnikiem dla Putina, choć wciąż w tle słychać echo starań nazistów, którzy rozpoczęli budowę obiektu, ale nie zdążyli go skończyć.

>>> Czytaj też: Geopolityczna układanka. W co gra Rosja w Górskim Karabachu?