Niemieckie koncerny motoryzacyjne muszą wezwać do swoich warsztatów serwisowych 630 tys. pojazdów w celu zmiany sposobu działania instalacji do oczyszczania spalin - poinformował w piątek w Berlinie niemiecki minister transportu Alexander Dobrindt.

"Dobrowolne" porozumienie zawarte między producentami a resortem transportu dotyczy tylko dopuszczonych do ruchu w Niemczech niemieckich marek Audi, Mercedes, Opel, Porsche i Volkswagen. W przypadku producentów marek zagranicznych decyzje muszą podjąć właściwe urzędy w tych krajach.

Dobrindt powiedział, że akcja "optymalizacji silników" w ramach gratisowego serwisu ma być przeprowadzona do końca roku.

Powołana w zeszłym roku przez ministerstwo transportu komisja po przebadaniu ponad 50 modeli stwierdziła, że w 22 z nich instalacje do oczyszczania spalin ustawione były w taki sposób, że filtry działały dopiero od pewnej temperatury powietrza.

Minister zastrzegł, że tzw. okno cieplne jest zgodne z unijnymi przepisami. Producenci uzasadniają stosowanie tych rozwiązań koniecznością chronienia silnika. Federalny Urząd Pojazdów Mechanicznych (KBH) uważa jednak, że instrumenty ochronne mogą być jedynie wymówką uzasadniającą przekroczenie dopuszczalnego limitu emisji spalin.

Reklama

Dobrindt zaznaczył, że oprócz znanych wcześniej czterech modeli VW w innych badanych samochodach nie stwierdzono nielegalnego oprogramowania powodującego, że emisja tlenków azotu podczas prób testowych jest niższa od emisji podczas jazdy w ruchu ulicznym.

Niemiecki minister transportu powołał komisję po ujawnieniu w zeszłym roku przez władze USA skandalu z manipulowaniem przez Volkswagena pomiarem spalin. Koncern z Wolfsburga przyznał się we wrześniu do instalowania oprogramowania umożliwiającego manipulowanie pomiarem spalin w czterocylindrowych silnikach dieslowskich o mniejszej pojemności - 1,6 litra i 2 litry.