Holenderska dziennikarka pochodzenia tureckiego Ebru Umar została w nocy z soboty na niedzielę zatrzymana przez policję w swym domu w Kusadasi na zachodzie Turcji i przesłuchana w sprawie tweetów na temat prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana.

"Nie jestem wolna, wiozą mnie do szpitala" na badania - napisała w tweecie do swej redakcji gazety "Metro".

Umar pisała w gazecie krytyczne teksty o prezydencie Turcji. W jednym z artykułów powoływała się na mejla wysłanego przez turecki konsulat generalny w Rotterdamie do Turków mieszkających w tym regionie, aby sygnalizowali mu przypadki znieważania Turcji i Erdogana w sieciach społecznościowych. Porównała ona mejla do "praktyk NSB", czyli Narodowosocjalistycznego Ruchu Holenderskiego przed i w czasie II wojny światowej. Konsulat potem wyjaśniał, że doszło do "nieporozumienia".

Od objęcia urzędu prezydenta przez Erdogana w 2014 roku w Turcji wszczęto ok. dwóch tysięcy spraw karnych przeciwko osobom oskarżonych o obrazę głowy państwa. Obraza prezydenta jest w Turcji przestępstwem, za które grozi kara do czterech lat więzienia.

Erdogan, który od 2003 roku był premierem Turcji, a od sierpnia 2014 roku pełni najwyższy urząd w państwie, znany jest z tego, że nie toleruje krytyki. Systematycznie oskarżany jest przez swoich przeciwników o tendencje autorytarne. Organizacje pozarządowe często wytykały mu działania, które zakwalifikowano jako zamach na wolność mediów.

Reklama

>>> Czytaj też: Angela Merkel dała kolejny argument zwolennikom Brexitu