Na trzeciej pozycji uplasowała się Serbska Partia Radykalna (SRS), która uzyskała 8 proc. Do parlamentu wejdzie też proeuropejska Demokratyczna Partia Serbii (DSS), która uzyskała najprawdopodobniej 6 proc. – twierdzi niezależny ośrodek CeSID, który od 1997 r. monitoruje wybory w Serbii.

Na godzinę przed zamknięciem lokali wyborczych frekwencja wynosiła 53 proc.

Ostateczne wyniki wyborów zostaną ogłoszone za kilka dni. "Wyniki mogą się nieznacznie różnić od tych podanych po zamknięciu lokali wyborczych na podstawie exit poll, ale już jest jasne, że Partia Postępowa zwyciężyła w całym kraju – uważa Dziordzie Vuković z CeSID.

Jeśli powyborcze wyniki sondażowe się potwierdzą, Serbska Partia Postępowa (SNS) będzie mogła liczyć na niemal połowę miejsc w 250 parlamencie.

Reklama

Premier Aleksandar Vuczić, który zdecydował się na rozpisanie przedterminowych wyborów na dwa lata przed upływem kadencji parlamentu, aby, jak podkreślał, "uzyskać mandat do podjęcia trudnych reform społeczno-gospodarczych nieodzownych dla kontynuacji negocjacji z Unią Europejską", uznał wynik wyborczy swej partii za "historyczne zwycięstwo"

"Rezulaty tych wyborów są wyrazem mocnego poparcia dla naszej demokracji, naszych reform oraz procesu integracji europejskiej. Pokazaliśmy sobie i światu, że Serbia jest zjednoczona w swym dążeniu ku lepszej przyszłości" – powiedział Vuczić po zapoznaniu się z pierwszymi sondażowymi wynikami. Zapowiedział, że nie zamierza iść na żadne kompromisy z partiami prawicy w tym, co dotyczy europejskich aspiracji Serbii, które "odpowiadają długofalowym interesom kraju". Dodał jednak, że "tradycyjne więzi z przyjaciółmi na wschodzie (Rosją) zostaną zachowane".

Vucić, w przeszłości związany z ruchem prawicowo-narodowym, "jest bez wątpienia populistą, który włączył do swego programu kurs na zbliżenie z Unią Europejską" – zauważa agencja Reutera.

W miarę wysoki wynik Serbskiej Partii Radykalnej (SRS), na której czele stoi Vojislav Szeszelj (uniewinniony 31 marca przez Trybunał ONZ w Hadze i oczyszczony ze wszystkich zarzutów, w tym zbrodni wojennych i zbrodni przeciw ludzkości z czasów wojny na Bałkanach w latach 90.), otwiera przed tą partią "drogę powrotu do parlamentu".

"Nie jesteśmy uszczęśliwieni, ale tak zadecydowali wyborcy. Nasza walka trwa. Najważniejsze jest, że SRS uzyska status opozycji parlamentarnej" – skomentował wstępne wyniki wyborów Szeszelj.

Agencje podkreślają, że niedzielne wybory były Serbskiej Partii Radykalnej czymś w rodzaju plebiscytu, w którym wyborcy mieli się opowiedzieć już to za zbliżeniem z "wrażą" UE, już to za zawiązaniem jakiejś unii z tradycyjnym sojusznikiem – Rosją.

Przedstawiciele dwóch prozachodnich partii opozycyjnych, które najprawdopodobniej nie przekroczyły progu wyborczego, twierdzą, że w trakcie wyborów doszło do wielu naruszeń porządku głosowania.

"To już nie jest ta demokracja, z jaką mieliśmy do czynienia przed 2012 r." – powiedział były prezydent, lider Partii Socjaldemokratycznej, Boris Tadić po zakończeniu elekcji.

Niedzielne wybory były trzecimi w Serbii w ciągu czterech lat; poprzednie odbyły się w 2014 roku. Do głosowania było uprawnionych ok. 7 mln wyborców. Jednocześnie odbyły się wybory lokalne.(PAP)

mars/