Prezydent Abd el-Fatah es-Sisi w telewizyjnym wystąpieniu ostrzegł obywateli przeciwko próbom destabilizacji kraju i oświadczył, że "wrogie" siły spiskują przeciwko Egiptowi.

"Naszym obowiązkiem jest ochrona bezpieczeństwa i stabilności. Obiecuję Egipcjanom, że nikt już nigdy nie będzie ich terroryzował" - podkreślił szef państwa, którego rządy krytykowane są przez obrońców praw człowieka.

Jak podała agencja prasowa SANA, w centrum stolicy Egiptu rozmieszczono dodatkowych policjantów. Strzegą oni bezpieczeństwa m.in. na placu Tahrir, gdzie w 2011 roku rozpoczęły się protesty, które doprowadziły do obalenia prezydenta Hosniego Mubaraka. Zamknięto jedną ze stacji metra w centrum. Dodatkowe siły rozmieszczono też w innych strategicznych częściach miasta.

Wiele grup opozycyjnych, w tym islamistyczne Bractwo Muzułmańskie, wezwało do poniedziałkowych protestów, by "nie oddawać nikomu ani piędzi" egipskiej ziemi.

Reklama

Ta zdelegalizowana w grudniu 2013 roku organizacja nawiązała w swoim apelu do położonych u wybrzeży półwyspu Synaj wysp Tiran i Sanafir, które egipski rząd 8 kwietnia przekazał pod kontrolę Arabii Saudyjskiej. Sisi bronił tej decyzji, tłumacząc, że wyspy, położone w strategicznej zatoce Akaba, zawsze należały do władz w Rijadzie. Egipscy żołnierzy stacjonowali tam od 1950 roku na wniosek królestwa. Jednak wielu obywateli, polityków i działaczy twierdzi, że decyzja prezydenta była niezgodna z konstytucją.

Po obaleniu w 2013 roku następcy Mubaraka, islamistycznego prezydenta Mohammeda Mursiego, Arabia Saudyjska i inne kraje Zatoki Perskiej udzieliły Kairowi wartej wiele milionów pomocy finansowej w postaci pożyczek, grantów i inwestycji.

Bractwo wyjaśniało, że protest zwołano także, aby sprzeciwić się "niesprawiedliwym wyrokom wobec osób przetrzymywanych" w więzieniach.

Według BBC demonstranci będą też protestować przeciwko przepisom, dającym władzom możliwość zakazania zgromadzeń, w których bierze udział ponad 10 osób.

W poniedziałek przypada rocznica wyzwolenia półwyspu Synaj. Był on okupowany przez Izrael od 1967 roku do 25 kwietnia 1982 roku. Lojalna wobec prezydenta Partia Przyszłości Narodu zaapelowała w niedzielę do obywateli, by wyszli na ulice i uczcili rocznicę odzyskania Synaju.

Według obrońców praw człowieka od piątkowego wieczoru policja zatrzymała dziesiątki działaczy, dziennikarzy i innych osób.

Międzynarodowe organizacje broniące praw człowieka regularnie oskarżają Sisiego, byłego dowódcę armii, który został wybrany na prezydenta w maju 2014 roku, o kierowanie reżimem stosującym najostrzejsze represje wobec islamistów w historii Egiptu. Podczas ulicznych protestów siły bezpieczeństwa zabiły setki ludzi, a tysiące osób - głównie przywódcy i członkowie Bractwa Muzułmańskiego - trafiły do więzień. Sisiemu zarzuca się wyeliminowanie ze sceny politycznej całej opozycji, także laickiej.(PAP)