Miejsce urodzenia i zamieszkania danej osoby ma duże znaczenie dla jej przyszłych warunków życia, począwszy od stanu zdrowia, a skończywszy na zarobkach.

Współczesny dyskurs o nierównościach jest zdominowany przez dyskusję o nierównym rozkładzie dochodów z pracy. Rządy nie patrzą jednak na to zagadnienie pod kątem lokalnych uwarunkowań geograficznych - pisze portal weforum.org.

Aby to zmienić think tank Economic Innovation Group (EIG) opublikował w 2016 roku Distressed Communities Index (DCI). DCI zawiera wielowymiarowe badanie dobrobytu i ubóstwa w USA w siedmiu aspektach. Dostarcza ono szerokiego spojrzenia na różnice sytuacji bytowej poszczególnych grup społecznych w tym kraju.

Na najbardziej szczegółowym poziomie badanie EIG pozwala na porównanie jakości życia w poszczególnych miastach, powiatach albo obszarach metropolii. Takie spojrzenie umożliwia obserwowanie nierówności w podziale na konkretne społeczności, a nie jak większość danych makroekonomicznych i odnoszących się do nich wskaźników, jedynie na agregowanie i uśrednianie danych odnoszących się do osób z całego kraju.

Analiza problemu nierówności w oparciu o zbiorcze dane pozwala obserwować stan poszczególnych społeczności jedynie pośrednio. Przyjrzenie się każdej z nich z osobna ułatwi zrozumienie przyczyn powstawania lokalnych nierówności oraz wprowadzenie odpowiednich środków zaradczych.

Reklama

DCI pokazuje, jak bardzo różnią się od siebie średnie wartości 7 wskaźników ( m. in. odsetek osób bez średniego wykształcenia, wskaźnik ubóstwa, odsetek dorosłych niepracujących osób, odsetek osób z brakiem dostępu do mieszkań, wskaźnik mediany płac) dla 5 najbogatszych i najbiedniejszych regionów w kraju. Różnice są bardzo duże. Przykładowo, podczas gdy na najuboższych obszarach 23 proc. osób nie ma średniego wykształcenia, na najbogatszych zaledwie 6 proc. Wskaźnik ubóstwa dla najbiedniejszych obszarów to 27 proc., podczas gdy dla najzamożniejszych tylko 6 proc., natomiast dla odsetka dorosłych niepracujących osób stosunek wynosi 55 do 35 proc.

DCI ujawnia też zjawisko tzw. przestrzennej nierówności. Okazuje się, że przepaść pomiędzy poziomem dobrobytu występuje często pomiędzy obszarami miast znajdującymi się w bliskim geograficznym sąsiedztwie. Dane i analizy oparte jedynie o nierówności dochodowe pomiędzy poszczególnymi miastami nie ukazują złożoności problemu wewnątrz poszczególnych metropolii.

O ile największe nierówności dochodowe występują w największych miastach USA, o tyle duże nierówności wewnątrz poszczególnych miast występują zarówno na południu kraju (tzw. Sun Belt), jak również w północno-wschodniej części USA (tzw. Rust Belt).

Najbiedniejsze obszary amerykańskich miast nie zmagają się tylko z niskimi dochodami, ale też ze strukturalnym bezrobociem czy brakiem mieszkań. Więcej na temat nierówności USA znajdziesz na stronie weforum.org.

>>> Czytaj również: Transportowy koszmar, który może zniszczyć niemiecki przemysł i pogrążyć gospodarkę UE