W przekazanym PAP w czwartek komentarzu do raportu Jaglanda Stępkowski ocenił, że relacje na temat tego dokumentu "tworzą mylne wrażenie, jakoby był on poświęcony głównie Polsce i całkowicie bezpodstawnie sugerują rzekomo krytyczny sposób przedstawienia w nim naszego kraju". Tymczasem - jak podkreślił - "na ponad 100 stronach sprawozdania, Polska jest wspominana wśród wielu innych krajów jedynie na 8 stronach i to w sposób powściągliwy, któremu obiektywnie nie sposób przypisać jakiegokolwiek istotnego zaniepokojenia sytuacją w Polsce ze strony Sekretarza Generalnego RE".

W opublikowanym w środę raporcie o stanie demokracji, prawach człowieka i rządach prawa w krajach członkowskich Rady Europy Jagland określa sytuację w Polsce jako "niepokojącą" w zakresie funkcjonowania instytucji demokratycznych, zwłaszcza w kontekście "paraliżu Trybunału Konstytucyjnego".

W dokumencie wspomniano też, że komisarz ds. praw człowieka Nils Muiżnieks wyraził zaniepokojenie polską ustawą dot. zasad inwigilacji w zakresie, w jakim rozszerza ona uprawnienia policji i służb specjalnych, nie wprowadzając jednocześnie odpowiednich zabezpieczeń źródeł informacji dziennikarzy oraz ochrony informacji objętej tajemnicą zawodową.

W raporcie Jaglanda Polska pojawia się również m.in. w kontekście braku w polskim prawie właściwej drogi odwoławczej w przypadku, gdy władze lokalne zabraniają organizacji zgromadzenia publicznego oraz wśród krajów, w których brak osobnego organu odpowiedzialnego za walkę z przejawami dyskryminacji zarówno w sektorze prywatnym, jak i publicznym.

Reklama

Odnosząc się do przytoczonych w raporcie Jaglanda uwag dotyczących Polski, wiceminister Stępkowski stwierdził, że wskazują one przede wszystkim na "konieczność przeciwdziałania daleko idącej opieszałości sądów w Polsce. Jak dodał, jednocześnie w sprawozdaniu sekretarza generalnego RE "z uznaniem odnotowano uchwalenie w ubiegłym roku ustawy o nieodpłatnej pomocy prawnej".

Stępkowski skomentował również przytoczone w raporcie wątpliwości wobec zmian wprowadzonych w nowelizacji m.in. ustawy o policji w kontekście ochrony dziennikarskich źródeł informacji oraz wobec tzw. małej ustawy medialnej, na podstawie której zmieniono władze TVP i PR. Zdaniem wiceministra, przytoczone w sprawozdaniu Jaglanda uwagi na temat tych dwóch kwestii mają "ogólnikowy charakter" i "trudno się do niej odnosić merytorycznie". Z kolei odnosząc się do uwag z raportu dotyczących braku skutecznej ścieżki odwoławczej wobec decyzji władz o zakazie przeprowadzenia zgromadzenia publicznego, Stępkowski zauważył, iż pominięto w nich fakt, że Komitet Ministrów RE ocenia obecnie przesłany przez polski rząd plan działań wykonawczych w tej sprawie.

Wiceszef MSZ przyznał, że w niektórych fragmentach raportu - zwłaszcza tych dotyczących reform przeprowadzanych w Polsce i na Węgrzech - widoczny jest "pewien powściągliwie okazywany brak entuzjazmu co do sytuacji politycznej w Polsce". "Wyraźnie dostrzegalne jest w tym miejscu rozczarowanie faktem, że oczekiwania społeczne są nie tylko rozbieżne z politycznie poprawnymi oczekiwaniami technokratów z Rady Europy, ale dodatkowo są poważnie traktowane przez rządy" - ocenił. Podkreślił jednocześnie, że w obu krajach krytycznie oceniane przez Jaglanda zmiany mają oparcie w silnym mandacie społecznym uzyskanym w demokratycznych wyborach.

Stępkowski podkreślił jednak, że niezależnie od oceny "ogólnych tendencji ujawniających się w sprawozdaniu sekretarza generalnego RE", uwagi czynione pod adresem Polski cechuje "wyważony i powściągliwy charakter". "Dowodzi to niewątpliwie, że Thorbjoern Jagland jest usatysfakcjonowany dobrymi relacjami z Polską, i potrafi w należyty sposób ocenić informacje rozpowszechniane na temat naszego kraju za granicą" - stwierdził.

"Szkoda tylko, że upowszechniane w mediach relacje z tego powściągliwego dokumentu, wprowadzają opinię publiczną w błąd tworząc mylne wrażenie o jego rzekomo niezwykle krytycznym dla Polski wydźwięku, co zdecydowanie nie jest prawdą" - dodał. (PAP)