Sytuacja w Syrii zaczyna wymykać się spod kontroli - ostrzegł amerykański sekretarz stanu John Kerry, który w poniedziałek odbył serię rozmów mających przyczynić się do uratowania zawieszenia broni w konflikcie syryjskim.

"Pod wieloma względami konflikt zaczyna wymykać się spod kontroli - ocenił. - Obie strony: i reżim i opozycja przyczyniły się do chaosu. W najbliższych godzinach będziemy intensywnie pracować, próbując uzyskać porozumienie, nie tylko aby na nowo wprowadzić zawieszenie broni, ale także aby stworzyć sposób działania, dzięki któremu rozejm potrwa dłużej niż dzień albo dwa".

Kerry spotkał się w Genewie z oenzetowskim wysłannikiem ds. Syrii Staffanem de Misturą, a także szefem saudyjskiej dyplomacji Adilem ibn Ahmadem ad-Dżubeirem.

Po spotkaniu z Misturą Kerry powiedział, że w rozmowach padają różne propozycje, którą mają zmniejszyć skalę przemocy w Syrii, ale nie sprecyzował, na czym konkretnie one polegają. Celem ma być przede wszystkim powstrzymanie rozlewu krwi w Aleppo, gdzie trwają krwawe walki między siłami rządowymi wiernymi prezydentowi Baszarowi al-Asadowi a zbrojnymi ugrupowaniami rebeliantów.

Kerry zapowiedział, że wspólnie z Rosją ustalił, że w Genewie nad zapewnieniem wdrożenia rozejmu w życie będzie pracował dodatkowy personel. Dodał - nie precyzując szczegółów - że chodzi mu także o powstanie mechanizmu, który będzie przestrzegany przez strony konfliktu.

Reklama

AP pisze, powołując się na anonimowe źródła amerykańskie, że USA planowały wyznaczenie w Aleppo mapy "bezpiecznych stref", gdzie cywile i umiarkowana opozycja przestrzegająca rozejmu mogliby znaleźć schronienie przed armią Asada, która - jak twierdzi reżim w Damaszku - atakuje tylko terrorystów.

Jednak rzecznik Białego Domu Josh Earnest powiedział na poniedziałkowym briefingu dla dziennikarzy, że zdaniem prezydenta USA Baracka Obamy "bezpieczne strefy" nie są obecnie "praktyczną alternatywą w Syrii" i nie zakłada się ich w dyskusjach o wdrożeniu zawieszenia broni. Jednocześnie Biały Dom wezwał reżim Assada do realizacji poczynionych zobowiązań co do powstrzymania się od działań zbrojnych, zaś Rosję - do wywarcia wpływu na reżim w Damaszku.

Według AP pomysł "bezpiecznych stref" w Aleppo miał być tematem poniedziałkowej rozmowy telefonicznej Kerry'ego i szefa rosyjskiej dyplomacji Sergieja Ławrowa. Nic nie wspomina o tym komunikat MSZ w Moskwie wydany po rozmowie obu ministrów. Napisano, że obaj wezwali strony konfliktu w Syrii do powstrzymania się od działań zbrojnych i zgodzili się w sprawie dalszych kroków w ramach Międzynarodowej Grupy Wsparcia Syrii. Rozmowa odbyła się z inicjatywy Kerry'ego.

Minister Dżubeir ocenił, że trwające naloty syryjskich samolotów na Aleppo to zbrodnia przeciwko międzynarodowemu prawu humanitarnemu. Dodał, że Asad zostanie z tego powodu pociągnięty do odpowiedzialności i że nieuchronnie zostanie odsunięty od władzy albo w wyniku zmian politycznych, albo siłą.

Siły syryjskie "są odpowiedzialne za masakrę kobiet, dzieci i osób starszych. Są odpowiedzialne za zamordowanie lekarzy i personelu medycznego. Taka sytuacja trwać nie może. Świat nie pozwoli, by udało im się uniknąć odpowiedzialności" - powiedział saudyjski minister.

Mistura z kolei wezwał USA i Rosję do działania na rzecz ponownego wdrożenia rozejmu. "Nie może być żadnego postępu w procesie politycznym, jeśli Syryjczycy nie odczują natychmiast wymiernych korzyści" - oświadczył w komunikacie.

We wtorek Mistura leci do Moskwy na spotkanie z Ławrowem.

>>> Czytaj też: 250 tys. euro kary za każdego nieprzyjętego uchodźcę? KE pracuje nad reformą prawa azylowego