Nowa ustawa "będzie miała negatywny wpływ na kontakty międzyludzkie między UE a Chinami" - czytamy w oświadczeniu unijnego przedstawicielstwa. Zaapelowało ono do chińskich władz o "bezpieczny i sprawiedliwy klimat", a także "przejrzyste procesy, które pozwolą NGO na swobodną i skuteczną działalność w Chinach".

"Jesteśmy gotowi do współpracy z chińskimi władzami w tym celu" - podkreślono.

Według krytyków i zachodnich dyplomatów przyjęte w ubiegłym tygodniu przepisy mogą znacząco ograniczyć działalność około 7 tys. NGO w Państwie Środka.

Nie jest jasne, jakie zmiany wprowadzono w ostatecznie przyjętym tekście, ale wcześniejsza wersja przepisów przewidywała, że działające w Chinach zagraniczne NGO znajdą się pod kontrolą policyjną i będą musiały zapewniać stały dostęp do informacji o swoim finansowaniu, działalności i współpracy z chińskimi grupami. Zakazane miały być wszelkie działania, które "podkopują władzę państwową i dzielą naród".

Reklama

>>> Czytaj też: Duże i małe, państwowe i prywatne - Chińczycy masowo kupują firmy na świecie

Według wcześniejszej wersji projektu policja mogłaby mieć możliwość anulowania wszelkich działań NGO, które jej zdaniem zagrażają bezpieczeństwu narodowemu. Każda organizacja, która będzie zachęcać do "obalenia władzy państwowej" lub do "separatyzmu", zostanie umieszczona na czarnej liście zakazanych NGO.

Przedstawicielstwo UE w Pekinie wyraziło zadowolenie, że mogło przedstawić swe komentarze w sprawie projektu ustawy. Jednocześnie ubolewało, gdyż "wiele z naszych najistotniejszych uwag i rekomendacji nie zostało odzwierciedlonych w przyjętych przepisach".

W oświadczeniu wyrażono zaniepokojenie z powodu propozycji utworzenia listy niepożądanych organizacji, których działalność w Chinach będzie zakazana oraz "faktu, że przepisy zapewniają władzom państwowym praktycznie nieograniczone możliwości monitorowania spraw organizacji pozarządowych i ingerowania w nie".

>>> Polecamy: Cel – gospodarka wolnorynkowa. Czego Chiny mogą nauczyć się od Polski?