Nierzadko decyzje polityków stanowiły tylko i wyłącznie swego rodzaju kroplówkę. W ostatnich dniach byliśmy świadkami utworzenia Polskiej Grupy Górniczej (PGG), która będzie próbą restrukturyzacji nierentownej Kompanii Węglowej. Jeżeli jednak proponowane zmiany nie zostaną należycie przeprowadzone, to niniejszy pomysł może jedynie przedłużyć agonię polskiego górnictwa. Co więcej, nie można wykluczyć, że te okażą się niewystarczające, aby naprawić trudną sytuację spółki.

Na mocy podpisanego porozumienia, udziałowcami PGG zostały następujące podmioty: PGE GiEK, ENERGA Kogeneracja, PGNiG Termika, Fundusz Inwestycji Polskich Przedsiębiorstw, TF Silesia oraz Węglokoks. Inwestorzy dokapitalizują nową grupę kwotą 2 mld 417 mln zł, z czego 1,8 mld będzie stanowić gotówka. Pozostała część to konwersja wierzytelności Węglokoksu i TF Silesia. Dodatkowo, PGG wyemituje obligacje o wartości nominalnej 1,37 mld zł. Ich nabywcami będą banki – Alior, BGŻ BNP Paribas, BGK, BZWBK oraz PKO BP, a także Węglokoks. Nowa spółka rozpocznie działalność na początku maja. W jej skład wejdzie 11 kopalń oraz 4 zakłady produkcyjne należące do Kompanii Węglowej. Porozumienie przewiduje, że dzięki zastrzykowi kapitału oraz reformom, które zostaną przeprowadzone na postawie ostatniego audytu, poszczególne jednostki PGG zaczną generować zyski w 2018 roku. W ubiegłym roku zaledwie trzy z jedenastu kopalń były rentowne, dwie działały w pobliżu progu rentowności, a pozostałe generowały straty.

>>> Czytaj też: Czy PGG ma szansę na przeżycie? Rząd ma spokój do wiosny 2017 roku

W dniu 17 marca został zakończony kilkutygodniowy audyt, który wykazał szereg czynników, które negatywnie obciążały wyniki Kompani Węglowej. Przede wszystkim, grupa ekspertów zwróciła uwagę na niską cenę węgla. Ta przyczyna jednak ma charakter egzogeniczny. Polska nie jest w stanie zmienić globalnych trendów. Niemniej jednak, wiele można poprawić w działalności poszczególnych jednostek, które popełniły wiele istotnych błędów. Wśród czynników endogenicznych można wyszczególnić: złe wykorzystanie zasobów, zbyt dużą ilość kosztownych usług obcych, nadmierną liczbę stanowisk kierowniczych, przeprowadzenie nieprzemyślanych i nieodpowiednich inwestycji, a także wiele nieprawidłowości w kanale dystrybucji węgla. Wydaje się również, że do listy należałoby dodać następujące czynniki: wysoką stopę fiskalizmu oraz ogromne koszty pracownicze. Pierwsza kwestia nie jest przedmiotem obecnych rozmów i analiz. Skarb Państwa nie obniży podatków, tym bardziej, że stan finansów publicznych wymaga gruntownej naprawy. Natomiast definitywne cięcia wynagrodzeń, nagród i innych świadczeń pracowniczych mogłyby spowodować liczne napięcia oraz wzrost niepokojów społecznych wśród górników, czyli grupy, której politycy obawiają się od zawsze. Dlatego też swego rodzaju sukcesem jest zgoda związków zawodowych na 24 – miesięczne zamrożenie czternastej pensji. Oszczędności te jednak w szerszym horyzoncie są nadal niewielkie.

Reklama

Posiłkując się wnioskami z przeprowadzonej kontroli, PGG ma przeprowadzić szereg reform. Przede wszystkim, aby zwiększyć wydajność pracy oraz jakość zarządzania, kolejne kopalnie zostaną ze sobą połączone. Ponadto, po cichu mówi się o zamknięciu dwóch kopalń. Ta kwestia, ze względu na prawdopodobny opór górników będzie jednak newralgicznym punktem. Wielu ekspertów wskazuje, że bez zamknięcia najbardziej nierentownych jednostek, pomysł utworzenia PGG jest kolejną kroplówką, która przesunie w czasie niewygodny dla rządzących problem. W porozumieniu można odnaleźć również punkty, dotyczące ograniczenia wykorzystywania usług obcych, które rocznie obniżały wynik finansowy spółki o ponad 700 mln zł. W umowie natomiast nie znajdziemy zapisów, dotyczących redukcji liczby stanowisk kierowniczych. W zamian, specjalną kontrolę nad PGG będzie sprawował zespół, składający się z przedstawicieli związków zawodowych. Rząd chce również, aby około czterech tysięcy górników, którym pozostały co najwyżej 4 lata do uzyskania praw emerytalnych, przeszło na urlop. W tym czasie otrzymają oni świadczenie o równowartości 75% średniego wynagrodzenia. Warto dodać, że przeprowadzony audyt wykazał, że w kopalniach pracuje ponad 600 osób, które posiadają uprawnienia emerytalne.

Rząd rozgłasza, że wywalczone porozumienie i kompromisy są wielkim sukcesem. Utworzenie PGG nie tylko uratuje ponad 30 tysięcy osób zatrudnionych w byłej Kompanii Węglowej, ale również 100 tysięcy innych pracowników. Ci bowiem pracują w firmach, którym Kompania Węglowa winna jest niemal 3,5 mld zł. Pod tym względem politycy mają rację. Niemniej jednak, o sukcesie należy myśleć w długim terminie. Do tej pory kolejne obozy polityczne kierowały się strategią krótkoterminową. To doprowadziło do tragicznej sytuacji finansowej całej branży. Jeżeli ten błąd zostanie po raz kolejny powielony, to problem powróci, zapewne szybciej niż można się tego spodziewać. Świadczyć o tym może nie tak odległa w czasie sprzedaż Kopalni Szczygłowice, za którą Kompania Węglowa otrzymała 1,5 mld zł od Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Gotówka ta wspomogła upadającą spółkę na okres sześciu miesięcy. Nie jest to zaskoczenie, biorąc pod uwagę, że całe przedsiębiorstwo w ciągu pół roku było w stanie wygenerować stratę na poziomie 750 mln zł. To natomiast jest pochodną wielu czynników, których efektem jest, że koszt wydobycia jednej tony węgla to około 230 zł, podczas gdy cena rynkowa wynosi 180 zł – 190 zł.

>>> Polecamy: Tomasz Rogala nowym prezesem Polskiej Grupy Górniczej [ŻYCIORYS]

Jeżeli PGG ma być sukcesem, który uratuje Śląsk przed kryzysem gospodarczo – społecznym, to przedstawione reformy muszą zostać zrealizowane natychmiastowo. To jednak nie będzie proste. Czy nowy kapitał będzie wystarczający, aby zrealizować zapowiedziane reformy? Ilu górników zdecyduje się na urlop? Czy najbardziej nierentowne kopalnie zostaną zamknięte? Próbując odpowiedzieć na powyższe pytania, pojawia się wiele sceptycyzmu i obaw. Ponadto, dodatkowym utrudnieniem jest wciąż zniżkująca cena węgla oraz niesprzyjający sentyment wokół tego surowca, który wynika z rosnących obaw o zmieniający się klimat. Mimo wszystko, nasi południowi sąsiedzi udowodnili, że wydobycie węgla może być opłacalne. Sprywatyzowana i przejęta przez czeską grupę energetyczną EPH Kopalnia Silesia w Czechowicach – Dziedzicach z roku na rok poprawia swoją sytuację finansową. Jednostka zarządzana jest znacznie efektywniej. Fakt ten jednak nie musi być odbierany ze zdziwieniem – koncepcja ta wyznawana jest przez autora transformacji systemowej - Leszka Balcerowicza. Być może zatem, prostszym i bardziej efektywnym rozwiązaniem wyjścia z trudnej sytuacji Kompanii Węglowej byłaby prywatyzacja połączona z wyższymi pakietami osłonowymi dla zwalnianych górników.

Z całą pewnością, utworzenie PGG jest pewnym sukcesem – w końcu został zawarty konsensus oraz opracowano konkretny plan. Jeżeli reformy obejmą newralgiczne punkty, wykazane przez audyt, to być może będziemy świadkami oczekiwanego powrotu opłacalności wydobycia węgla. Niemniej jednak, zmiany muszą zostać wykonane jak najszybciej, aby niniejsza idea nie zasłużyła na miano kolejnej kroplówki. Z drugiej strony, reformy mogą okazać się niewystarczające. W efekcie, nowa spółka będzie musiała zamknąć część nierentownych kopalń. Opór górników może jednak udaremnić cały plan. Rychłą poprawę sytuacji w całej branży może spowodować także wzrost ceny węgla, jednakże prawdopodobieństwo odwrócenia obecnego trendu jest niskie. Utrzymywanie wysokiego poziomu wydobycia w warunkach rynkowej nadpodaży surowca hamuje odbicie cen.

Autor: Seweryn Masalski, MM Prime TFI