Na stole negocjacyjnym nie ma obecnie żadnych nowych propozycji ponownego wprowadzenia limitów wydobycia ropy. Rozmowy o zamrożeniu produkcji z zeszłego tygodnia zakończyły się niepowodzeniem.

Podczas spotkania, które odbyło się 4 kwietnia w Wiedniu, przedstawiciele OPEC rozmawiali natomiast o poprawie rynkowych fundamentów w zakresie podaży i popytu – wynika z informacji dostarczonych przez dwóch delegatów kartelu. Zmiany na rynku mogą spowodować, że ograniczenie wydobycia nie będzie w ogóle konieczne.

Ceny ropy odbiły zaraz po tym, jak osiągnęły najniższy poziom od 2003 roku. Była to reakcja na złagodzenie globalnej nadpodaży, do którego doszło po zmniejszeniu produkcji surowca w USA. Wzrost cen utrzymuje się nawet pomimo tego, że od grudnia OPEC nie ogranicza poziomu wydobycia, a Arabia Saudyjska odmówiła zamrożenia produkcji po fiasku rozmów w tej sprawie z Iranem. Wzrost cen przyniósł producentom niewielką ulgę, chociaż nadal nie brakuje napięć pomiędzy eksporterami ropy.

Baryłka ropy Brent, która jest międzynarodowym benchamrkiem, drożeje od momentu fiaska rozmów z Doha. W zeszłym tygodniu osiągnęła cenę 48,5 dol. za baryłkę. W drugiej połowie roku światowy popyt i podaż zbliżą się do stanu równowagi. Maleje bowiem wydobycie w rajach spoza OPEC, które nie wytrzymały presji bardzo niskich cen. Produkcja surowca w USA spadła w zeszłym tygodniu do poziomu 8,83 mln baryłek dziennie, co oznacza 8. z rzędu zniżkowy tydzień.

Trwają tarcia wewnątrz OPEC. Grupa nie była w stanie ukończyć raportu zawierającego długookresową strategię działania, bowiem nie doszła do porozumienia ws. treści dokumentu. Wprowadzenie planu zaczęło się opóźniać już w grudniu. Członkowie kartelu nie mogą dopracować klauzul odnoszących się do ograniczenia wydobycia, ustalenia kwot produkcyjnych oraz wprowadzenia rozwiązań, które pozwolą zmaksymalizować zyski.

Reklama

>>> Polecamy: Ceny ropy szybują w górę. Produkcja spada już ósmy tydzień z rzędu