Wzmożone napięcie utrzymuje się w tym regionie od środy - pisze AFP. Informuje, że armia izraelska przeprowadziła też pojedynczą operację na pozycje Hamasu na południu Strefy Gazy w odpowiedzi na palestyński ostrzał moździerzowy żołnierzy izraelskich działających wzdłuż granicy.

Świadkowie poinformowali, że pierwszego ataku z powietrza dokonano w miejscowości Beit Lahia na północy, później zbombardowano pozycje grup zbrojnych wzdłuż granicy w miejscowości Chuza na południu Strefy Gazy. Doniesień o ofiarach brak.

"W odpowiedzi na ataki przeciw siłom izraelskim lotnictwo Izraela uderzyło w terrorystyczną infrastrukturę Hamasu w Strefie Gazy" - oświadczyła izraelska armia.

To już czwarta od środy tego rodzaju izraelska operacja, o której poinformowało wojsko.

Reklama

Ataki palestyńskie nasiliły się po wykryciu w czwartek przez Izrael tunelu ze Stefy Gazy do Izraela.

"Ataki na izraelskich żołnierzy, którzy próbują zlokalizować i zniszczyć tunele, nie będą tolerowane, a diaboliczny plan Hamasu, by przeniknąć do izraelskiej społeczności, musi zostać powstrzymany" - powiedział izraelski rzecznik wojskowy podpułkownik Peter Lerner.

Armia izraelska postawiła sobie za cel zniszczenie w tym roku tuneli wykorzystywanych przez bojowników Hamasu do atakowania obiektów izraelskich ze Strefy Gazy. Premier Izraela Benjamin Netanjahu zapewniał, że jeśli tunele pod granicą będą wykorzystywane do atakowania Izraelczyków, jego kraj odpowie w bardziej zdecydowany sposób niż w 2014 roku.

Wówczas w ciągu 50-dniowego konfliktu zginęło ponad 2,2 tys. Palestyńczyków, z których około dwie trzecie stanowili cywile. Po stronie Izraela śmierć poniosło 66 żołnierzy i siedmiu cywilów.

Analitycy utrzymują, że najnowszy wybuch przemocy - najintensywniejszy od roku 2014 - zagraża generalnie przestrzeganemu rozejmowi.(PAP)

mmp/ kar/