"Bardzo duże szkody na plantacjach spowodowała najpierw zima - była dosyć krótka, ale mroźna, wiele rzepaku i zbóż trzeba było przesiać. To też komplikuje sytuację finansową, nie tylko na rynku mleka, ale i na rynku wołowiny oraz zboża" - powiedział Szmulewicz.

"Druga sprawa to jest ogromna susza. Weszliśmy w okres wegetacji praktycznie bez zapasów wody i w części Polski środkowej, zwłaszcza Mazowsza zachodniego i północnego, Kujaw i Wielkopolski, mamy ogromną suszę. Skutki mogą być o wiele większe niż w zeszłym roku" - ostrzegł.

"Wchodzi się w łan zboża, jest rzadki, ziemia jest popękana już dzisiaj z braku wody. To naprawdę nie napawa optymizmem" - podkreślił.

>>> Czytaj też: Zaleje nas gorszej jakości amerykańska żywność? Polska będzie pierwszym krajem, który straci na TTIP

Reklama

Aby uniknąć błędów z zeszłorocznej suszy zalecił jak najszybsze uruchomienie systemu ubezpieczeń rolnych. Według prezesa KRIR państwo będzie musiało pomóc wielu gospodarstwom, aby nie upadły.

"Sądzę, że będziemy wspólnie z ministerstwem zastanawiać się nad tym, co zrobić, żeby te skutki zmian klimatycznych, które dzisiaj widać coraz bardziej (…) mogły być dla rolników do przyjęcia" - podkreślił.

Zauważył przy tym, że stawki polis od suszy proponowane przez zakłady ubezpieczeń np. dla upraw rzepaku sięgają 15 proc., podczas gdy zysk to około 10 proc. "Tu cały zysk przechodzi na ubezpieczenie" - wskazał.

Szmulewicz powiedział też, iż czuje się zaniepokojony proponowanymi zmianami w prawie wodnym, które przewidują wzrost opłat za wodę do celów rolniczych. "Tak wysokie stawki mogą spowodować, że ta trudna sytuacja, która jest dzisiaj, może przyczynić się do tego, że wiele gospodarstw (…) zbankrutuje z powodu opłat za wodę" - powiedział.

M.in. sugerował rozwój retencji małej i dużej, aby zatrzymać wodę opadową i pozwolić na jej późniejsze wykorzystanie.

W kwietniu na stronach Rządowego Centrum Legislacji pojawił się pierwszy projekt Prawa wodnego przygotowanego przez MŚ. Największy sprzeciw budzi art. 282 planowanej ustawy i zaproponowane w nim stawki opłat za pobór wody, które w wielu przypadkach są wyższe niż dziś. Jest on związany z budzącym największe kontrowersje art. 9 RDW, który stanowi, że wszyscy korzystający z wody, mają za to płacić. Dotyczyć ma to zarówno energetyki, hodowców ryb czy rolników wykorzystujących duże ilości wody do swojej produkcji.

Duży sprzeciw wywołała też propozycja stawek opłat za wodę wykorzystywaną do celów rolniczych. W projekcie zapisano, że maksymalna ich wysokość miałaby wynosić 1,64 zł za 1 m sześc. wody podziemnej i 0,82 zł za 1 m sześc. wody powierzchniowej.

>>> Czytaj też: Polska żywność podbije Chiny? "Rozmowy dają nadzieje na pozytywne decyzje"