Atak na Międzynarodowy Fundusz Walutowy, który jest jednym z wierzycieli Grecji, przypuścił lider drugiej co do wielkości frakcji w Parlamencie Europejskim, Socjalistów i Demokratów, Włoch Gianni Pittella. "Problem nie leży w Atenach, problemem jest MFW i jego ekstremiści, którzy kierując się chęcią zemsty chcą ukarać Grecję i narzucić jej system prowizorycznych oszczędności budżetowych" - mówił polityk.

Chodzi o mechanizm awaryjnych oszczędności, których zażądała waszyngtońska instytucja, przewidując, że uzgodnione do tej pory reformy nie pozwolą na wypracowanie odpowiedniej nadwyżki w budżecie Grecji. Różnice w tej sprawie między eurolandem i MFW postawiły nawet znak zapytania nad dalszym uczestnictwem Funduszu w programie pomocowym. Ostatecznie w poniedziałek uzgodniono kompromisową wersję mechanizmu awaryjnego (opartą na propozycji samych Greków), która ma zostać wprowadzona przez Ateny.

"Niestety MFW chce sabotować porozumienie między UE a Grecją. UE powinna nie poddawać się i kontynuować samodzielnie pomoc dla Grecji" - wzywał Pittella. Teoretycznie jest to możliwe, ale uczestnictwa Funduszu w programie pomocowym chcą Niemcy, największy płatnik do kasy, z której zasilany jest grecki budżet.

Prawa część sali europarlamentu najnowszą odsłonę greckich problemów wiązała nie z postawą MFW, lecz raczej z działaniami rządzących od początku 2015 r. polityków lewicowej Syrizy z jej liderem Aleksisem Ciprasem na czele.

Reklama

"W 2014 r. za rządów (Antonisa) Samarasa mieliśmy w Grecji wzrost wynoszący 0,7 proc., a w zeszłym roku, kiedy rządy przejęła Syriza, było to minus 2,5 proc., czyli dodatkowe załamanie. Polityka rządu Ciprasa zaszkodziła Grecji" - ocenił lider frakcji Europejskiej Partii Ludowej Manfred Weber.

Jak zaznaczył, poprzedni program pomocowy, który był realizowany w czasie rządów Samarasa, przewidywał na końcowym etapie wprowadzenie dodatkowych oszczędności wynoszących ok. 1 mld euro. "To by oznaczało, że Grecja mogłaby się wydostać z ograniczeń programu oszczędnościowego, a teraz konieczność oszczędności to 5,4 mld euro - zwracał uwagę niemiecki europoseł. - Ten ostatni rok był dla Grecji stracony. Rząd Ciprasa istotnie zaszkodził gospodarce".

W podobnym tonie wypowiadał się grecki europoseł EPL Manolis Kefalogiannis, podkreślając, że gabinet Syrizy wybrał łatwe rozwiązania, starając się zwiększać podatki. "Tylko czym to się kończy? Tym, że jest coraz mniejszy budżet na politykę publiczną i nie ma możliwości dalszych cięć" - ubolewał.

Sylvie Goulard z Porozumienia Liberałów i Demokratów na rzecz Europy podkreślała, że poniedziałkowe rozmowy w gronie ministrów finansów eurolandu na temat Grecji były konstruktywne i zarysowuje się jakiś pozytywny wynik na horyzoncie, ale niewiele to zmienia dla samych Greków. "Od 6 lat męczymy Grecję (...), nie idziemy do przodu, tylko drepczemy w miejscu" - oceniła.

Również Notis Marias z Europejskich Konserwatystów i Reformatorów zwracał uwagę, że od 6 lat wdrażane są pakiety reformatorskie, co spowodowało zubożenie dużej części społeczeństwa i załamanie się potencjału gospodarczego kraju.

"Emerytury spadły, tysiące małych i średnich przedsiębiorców musiało zamknąć swoje zakłady pracy. Majątek społeczeństwa greckiego został uszczuplony, a duża część PKB w 2016 r. stopniała. Mimo to przechodzi się do porządku dziennego nad tymi wydarzeniami" - wskazywał grecki europoseł.

Zwracał uwagę, że zadłużenie Grecji generuje konieczność zaciągania kolejnych pożyczek. Apelował, by pomóc Grecji, aby ta stanęła w końcu na nogi.

Unijny komisarz ds. gospodarczych i finansowych Pierre Moscovici mówił, że ma nadzieję, że 24 maja na najbliższym spotkaniu eurogrupy uda się osiągnąć porozumienie, które pozwoli przywrócić wzrost gospodarczy w tym kraju. Unijni ministrowie mają wówczas rozmawiać o restrukturyzacji greckiego zadłużenia. Wcześniej musi się jednak zakończyć przegląd realizacji reform, co wiąże się z koniecznością przyjęcia przez Greków mechanizmu awaryjnych oszczędności uruchamianych w razie zejścia ze ścieżki oszczędności przewidzianych w programie pomocowym.

>>> Czytaj też: Nowa Jałta stała się faktem? Brzezinski: Zachód pozwolił na nową linię podziału w Europie