Gazeta cytuje gubernatora Tokio Yoichiego Masuzoe, który powiedział we wtorek, że stołeczne władze zastanawiają się, czy nie zwrócić się do rządu centralnego z wnioskiem o utworzenie specjalnej strefy ekonomicznej, w ramach której prywatne agencje pracy mogłyby sprowadzać pomoce domowe z zagranicy.

Według "Japan Times" najbardziej prawdopodobne jest, że będą to Filipinki.

Takie specjalne strefy już działają w prefekturze Osaka oraz w sąsiadującej z Tokio prefekturze Kanagawa. Pojawianie się tych stref to spora zmiana w Japonii, kraju, w którym surowe przepisy migracyjne nie zezwalają obcokrajowcom na podejmowanie pracy jako pomoce domowe, kucharki, praczki czy opiekunki do dzieci.

Gubernator wyjaśnił, że wpuszczając do Tokio zagraniczne pomoce domowe, władze chciałyby odciążyć Japonki, które są aktywne zawodowo. "Łatwiej by się im pracowało, jeśli miałyby w domu pomoc domową" - powiedział Masuzoe.

Reklama

Jednym z wymogów podjęcia pracy byłaby podstawowa znajomość języka japońskiego. Kobiety pracujące jako pomoce domowe złagodziłyby przyszłe niedobory siły roboczej i mogłyby zapewniać dodatkową pomoc stale zwiększającej się liczbie starszych ludzi. Musiałyby one wrócić do ojczyzny po trzech latach.

Według rządowych danych w 2060 roku osoby powyżej 65. roku życia będą stanowiły 40 proc. populacji Japonii.(PAP)