Minister nauki i szkolnictwa wyższego w rządzie Ewy Kopacz - Lena Kolarska-Bobińska odniosła się do środowego wystąpienia ministra nauki Jarosława Gowina. Podsumowując bilans rządów PO-PSL w nauce i szkolnictwie wyższym mówił on m.in., że ustawa o szkolnictwie wyższym podlegała tylu nowelizacjom, że obecnie w wielu punktach jest nieczytelna.

"Rzeczywiście ustawa była zmieniana i często nowelizowana, bo zmieniały się oczekiwania i wymogi. Pojawiały się efekty zmian, po czym okazywało się, że to za mało, więc chcieliśmy wprowadzać kolejne. Ustawa jest przeregulowana, ale dziwi mnie sposób, w jaki minister planuje przygotowanie nowej ustawy. Minister zrobił konkurs wśród naukowców, a wydaje mi się, że to on powinien nadawać kierunek wszystkim przemianom" - powiedziała PAP była minister nauki.

Jak podkreśliła, w ostatniej - przygotowanej za jej urzędowania nowelizacji - zmieniono wiele zapisów, które nakładały na naukowców biurokratyczne obowiązki. "Można było oczywiście iść dużo dalej, ale trzeba wtedy zaproponować odpowiednie mechanizmy. Nie można tylko zdjąć biurokracji. Jeśli się rozdaje pieniądze, trzeba określać kryteria" - podkreśliła minister nauki.

Odniosła się też do zarzutu, że wprowadzone za czasów rządów PO-PSL reformy rozminęły się z potrzebami nauki i uczelni. "Reformy przyniosły efekty, bo wielu naukowców odnosi międzynarodowe sukcesy. Jesteśmy w wielu konsorcjach i grantach badawczych, Polacy biorą udział w wielu międzynarodowych projektach, otrzymują granty. Cały proces przebiega wolno, to jednak problem całego systemu, nie tylko ministra" - uważa Kolarska-Bobińska.

Reklama

Gowin mówił też, że mimo wydania wielu miliardów złotych na innowacyjność, w rankingu innowacyjności Polska spadła do najniższej kategorii w Unii Europejskiej. "Przestawienie całego systemu na większą innowacyjność to ciężkie lata długiej pracy na wszystkich szczeblach. To nie jest tak, że minister pstryknie, wyda rozporządzenie. To jest zmiana świadomości wszystkich aktorów: naukowców, rektorów i biznesu. To są lata pracy" - skomentowała b. szefowa resortu nauki.

Obecny minister mówił też, że jedną z przyczyn fiaska reform był "arbitralny" i "autorytarny sposób wprowadzania zmian - bez konsultacji ze środowiskiem akademickim. Z kontekstu wynikało, że chodzi o czasy minister Barbary Kudryckiej, która kierowała MNiSW w rządzie Donalda Tuska.

"Moje +autorytarne reformy+: założenia przygotowane wspólnie z naukowcami, konsultacje ze wszystkimi instytucjami nauki. I najważniejsze: listy do 90 tys. naukowców z prośbą o opinie, z których wiele uwzględniono" - ripostowała na Twitterze Kudrycka. (PAP)