Kluczowym problemem w wielu krajach, w tym w dużej mierze w USA jest to, że chociaż światowa gospodarka kwitnie od 40 lat, to owoce jej wzrostu są coraz mniej sprawiedliwie dzielone wewnątrz poszczególnych państw – pisze Word Economic Forum.

To nie tylko społeczny, ale też ekonomiczny problem. Istnieją silne naukowe dowody na to, że wzrost gospodarczy i jego stabilność będą zagrożone, jeśli nie uda się stworzyć stabilnego systemu politycznego, który będzie interweniował w wolny rynek oraz przekona społeczeństwa, że wszyscy będą korzystać na światowym wzroście.

Każdy amerykański kandydat na prezydenta ma własną wizję współpracy władzy z kapitałem. Bernie Sanders chce rozbić duże banki, Donald Trump proponuje wprowadzenie podatku od działalności funduszy hedgingowych, natomiast Hillary Clinton chce działać w ramach istniejącego systemu finansowego i rzucić wyzwanie „bankowości cienia”. Jednak żadna z tych propozycji nie rozwiązuje problemu nierównej dystrybucji bogactwa.

Problemem obecnego systemu finansowego jest jego fundamentalna niewydolność. Nie jest on idealnym, samosterującym się tworem, jak zapewniają neoliberałowie. Jeśli nie dojdzie do przezwyciężenia głównych słabości kapitalizmu, to globalna gospodarka będzie zbudowana na kruchych fundamentach.

Reklama

W tej chwili znajdujemy się w patologicznym punkcie: jedynie niewielka część wszystkich krążących w systemie finansowym pieniędzy dociera do realnej gospodarki. Zdecydowana większość środków krąży w obrębie giełdowego handlu akcjami, obligacjami oraz nieruchomościami. Duża część tych aktywów jest handlowana w ramach instrumentów pochodnych takich jak np. CDO-sy, które doprowadziły do rozsadzenia całego systemu i wybuchu kryzysu z 2008 roku.

Większość handlowanych na giełdach środków należy do wąskiej grupy najbogatszych 25 proc. populacji. Są one handlowane z dużą częstotliwością w oparciu o pracę nowoczesnych komputerowych algorytmów. Dzięki rozwojowi technologii przepływ bogactwa w kierunku najbogatszej części społeczeństwa jest coraz szybszy.

Dowody? Sektor finansowy (banki, fundusze hedgingowe itp.) odpowiadają zaledwie za 7 proc. całego PKB oraz tworzenie jedynie 4 proc. wszystkich miejsc pracy w USA, a pomimo tego generują aż 30 proc. całkowitego przychodu sektora prywatnego. Więcej na ten temat na stronie weforum.org.

>>> Polecamy: Rośnie wskaźnik dobrobytu w Polsce. Mamy coraz wyższe wynagrodzenia