Wyniki niedzielnych wyborów prezydenckich, w których zwyciężył niezależny kandydat Alexander Van der Bellen, pokazały, że Austria przeżywa głęboki kryzys polityczny - ocenił ekspert do spraw polityki europejskiej Tomasz Krawczyk. Dodał, że w istocie były one "antywyborami".

Austriackie MSW podało w poniedziałek, że wspierany przez Zielonych Alexander Van der Bellen, który wygrał niedzielne wybory prezydenckie w Austrii, otrzymał 50,35 proc. głosów. Kandydat prawicowo-populistycznej Austriackiej Partii Wolności Norbert Hofer dostał 49,65 proc.

"Niedzielne wybory pokazały, że to były +antywybory+. Osoby, które głosowały na Hofera, głosowały w istocie przeciw establishmentowi politycznemu i sytuacji w Austrii. Osoby, które wsparły van der Bellena, głosowały natomiast przeciwko Wolnościowej Partii Austrii, ale wsparły także tym samym kandydata, na którego w innych okolicznościach, niekoniecznie by oddały głos. Zatem te wybory pokazały, że Austria przeżywa bardzo głęboki kryzys polityczny, który mógł zyskać także wymiar instytucjonalny, gdyby Hofer został prezydentem"- podkreślił Tomasz F. Krawczyk.

Krawczyk przypomniał, że to Hofer zapowiedział, że w przypadku braku dobrej współpracy z obecnym rządem i nowym kanclerzem Christianem Kernem (Socjaldemokratyczna Partia Austrii), rozwiąże parlament. Wówczas - jak ocenił Krawczyk - "na tej fali, Wolnościowa Partii Austrii wygrałaby wybory parlamentarne". "Pytanie, czy byłaby w stanie utworzyć rząd, pozostaje bez odpowiedzi. To byłoby chyba jednak dość trudne"- dodał ekspert.

Krawczyk podkreślił, że o głębokim kryzysie politycznym w Austrii świadczy także to, że wyborcy nie zaufali "starym" partiom politycznym, które przez ponad 60 lat rządziły tym krajem, tj. Austriackiej Partii Ludowej i Socjaldemokratycznej Partii Austrii.

Reklama

Jak dodał ekspert, wynik wyborów prezydenckich w Austrii można wpisać także w kontekst polski.

"Niestety ze względu na naciski ze strony części europejskich polityków pojawiła się antyreakcja. To jest bardzo normalne, że gdy kraj jest atakowany, wówczas pewna część wyborców się mobilizuje, uznając, że na mieszanie się w wewnętrzne, krajowe sprawy się nie godzi i głosuje na tego kandydata, na którego też w pewnych okolicznościach nie oddałaby głosu. Ale w ten sposób wyborcy na zasadzie reakcji go wspierają"- ocenił Krawczyk.

Jak zaznaczył, w Polsce jest podobna sytuacja. Podkreślił, że "poparcie dla PiS wzrasta po tym, jak Unia Europejska próbuje wywierać naciski". "Mimo iż Prawo i Sprawiedliwość nie jest partią antyeuropejską ani antyunijną, ani też populistyczną to na jej skrzydłach pojawiają się reakcje antyunijne i antyeuropejskie".