Zamknięcie granic UE jest właściwym posunięciem w celu rozwiązania kryzysu migrantów napływających do Europy - powiedział prezydent Czech Milosz Zeman w wywiadzie dla rządowej "Rossijskiej Gaziety", którego treść przytacza we wtorek agencja CTK.

Rozmowę z czeskim prezydentem dla rosyjskiego dziennika przeprowadził Władimir Sniegirow, dziennikarz, któremu wcześniej władze w Pradze odmówiły przedłużenia akredytacji.

"Nie jestem ślepy. Widzę, co się dzieje w Belgii, Francji, Niemczech, a także w innych państwach w związku z rosnącym napływem migrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. To zupełnie inna kultura, niepasująca do naszych europejskich wartości. Wystarczy podać choć jeden przykład: traktowanie kobiet. W Europie obowiązuje pełna równość płci (...)" - tłumaczył Zeman.

Zdaniem Zemana odpowiedzialność za uszczelnienie unijnych granic miałaby spaść na siły zbrojne państw członkowskich. Czeski prezydent zaproponował, aby państwa UE stworzyły specjalne oddziały do kontroli zewnętrznych granic. Dodatkowo zaapelował również o szybkie deportowanie tzw. migrantów ekonomicznych.

"Co należy zrobić? Najlepszym rozwiązaniem jest zamknięcie zewnętrznych granic UE" - oświadczył czeski prezydent, podkreślając, że nie rozumie, dlaczego na takie kroki nie zdecydowały się Grecja i Włochy. "Problem polega na tym, że Europa nie jest przyzwyczajona do sytuacji kryzysowych i nie potrafi na nie szybko reagować. Nielegalna migracja to bardzo duży problem, może największy w historii UE" - ocenił.

Reklama

Zeman wielokrotnie wypowiadał się w sposób kontrowersyjny o napływie uchodźców i migrantów do Europy. W orędziu do narodu pod koniec grudnia powiedział, że napływ uchodźców do Europy jest "zorganizowaną inwazją". W sondażu przeprowadzonym w styczniu blisko 70 proc. Czechów zadeklarowało, że sprzeciwia się przyjęciu uchodźców w swoim kraju.

Czeskie media, powołując się na służby bezpieczeństwa i źródła dyplomatyczne informowały w kwietniu, że czeski kontrwywiad BIS uważa, iż Sniegirow stanowi ryzyko dla bezpieczeństwa Czech.(PAP)

>>> Polecamy: Utrata 800 tys. miejsc pracy, spadek pensji, inflacja. Oto możliwe skutki Brexitu