Morawiecki przyleciał z dwudniową wizytą. W środę spotka się z europosłami oraz z komisarzem UE ds. euro i dialogu społecznego Valdisem Dombrovskisem i komisarz UE ds. rynku wewnętrznego Elżbietą Bieńkowską.

W czwartek ma spotkać się z wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej Fransem Timmermansem, odpowiedzialnym za lepsze regulacje i rządy prawa. Jak wyjaśnił resort rozwoju, tematem rozmowy ma być "wspólna pozytywna agenda gospodarcza".

Także w czwartek Morawiecki ma wziąć udział w unijnej radzie ministrów ds. konkurencyjności, podczas której ma poruszyć ważną dla Polski kwestię pracowników delegowanych w ramach świadczenia usług w UE.

8 marca Komisja Europejska zaproponowała zmiany w dyrektywie UE o pracownikach delegowanych, które zakładają, że pracownik wysłany do innego kraju UE powinien mieć prawo do takiego samego wynagrodzenia (wraz z wszystkimi jego składnikami) jak pracownik lokalny, a nie tylko do płacy minimalnej. Jak wskazywała unijna komisarz ds. zatrudnienia Marianne Thyssen, celem propozycji jest promowanie transgranicznego świadczenia usług, a jednocześnie zapewnienie uczciwej konkurencji między firmami w UE oraz wzmocnienie ochrony pracowników.

Reklama

Morawiecki sygnalizował już wcześniej, że polski rząd nie zgadza się z taką propozycją. Jego zdaniem swoboda świadczenia usług i prowadzenia działalności gospodarczej w innych państwach powinna dopuszczać różnice w stawkach godzinowych, zwłaszcza przy czasowym świadczeniu takich usług. Jak wskazał resort rozwoju, różnice w wysokości wynagrodzeń pomiędzy państwami członkowskimi UE to efekt istniejących wciąż różnic w poziomie rozwoju gospodarczego, a nie przejaw nieuczciwej konkurencji.

Resort rozwoju poinformował, że projekt rewizji dyrektywy o delegowaniu pracowników w ramach świadczenia usług wzbudził tak liczne wątpliwości, że została uruchomiona tzw. procedura żółtej kartki. "Do 10 maja br. parlamenty narodowe 11 państw członkowskich przedstawiły uwagi dotyczące zgodności projektu z zasadą pomocniczości. W tej sytuacji Komisja Europejska jest zobowiązana poddać projekt ponownej analizie, a następnie uzasadniając swoją decyzję podtrzymać projekt, zmienić go lub wycofać" - poinformowało ministerstwo.

W czerwcu 2015 r. jednak siedem państw unijnych - Belgia, Luksemburg, Francja, Niemcy, Holandia, Szwecja i Austria - wysłało do KE list, w którym stanowczo opowiedziały się za zmianą dyrektywy o pracownikach delegowanych, argumentując, że obecne regulacje często prowadzą do dumpingu socjalnego i szkodzą rodzimym firmom

Z Brukseli Julita Żylińska (PAP)