Szef MSW Niemiec Thomas de Maiziere powiedział w piątek w Lipsku, że warunkiem przyjmowania uchodźców jest przynajmniej minimalna akceptacja tej polityki przez społeczeństwo. Polityk CDU bronił Kościoła przed zarzutami, że robi interesy na imigrantach.

"Fundamentem polityki azylowej państwa jest spoistość społeczeństwa" - powiedział de Maiziere podczas Dni Katolików w Lipsku. "Nie oznacza to, że wszyscy muszą być jednego zdania. Kierownictwo polityczne polega także na podejmowaniu decyzji przeciwko duchowi czasu. Potrzebne jest jednak minimum społecznej spoistości, a ta została naruszona i pozostaje naruszona" - zaznaczył szef resortu spraw wewnętrznych.

Do Niemiec przyjechało w zeszłym roku 1,1 mln imigrantów, głównie z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. Fala uchodźców wyzwoliła w niemieckim społeczeństwie wielką ofiarność i gotowość do pomocy. Równocześnie skokowo wzrosła liczba ataków na ośrodki dla uchodźców i innych wrogich wobec przybyszów incydentów. Poparcie dla antyislamskiej Alternatywy dla Niemiec (AfD), domagającej się wstrzymania przyjmowania uchodźców, skoczyło w ciągu kilku miesięcy z kilku do kilkunastu, w niektórych landach nawet powyżej 20 proc.

De Maiziere nazwał obelgą dla Caritasu i setek tysięcy wolontariuszy zarzut postawiony Kościołowi przez bawarską organizację AfD Petra Bystrona, który powiedział, że Kościoły katolicki i ewangelicki robią interesy na uchodźcach. Bystron uważa, że oba Kościoły za pomocą swoich organizacji charytatywnych "pod płaszczykiem miłości bliźniego" robią "miliardowe interesy".