W ostatnich tygodniach demonstrantom udało się dwukrotnie przedrzeć do tej silnie strzeżonej i ufortyfikowanej części miasta, a nawet wejść do budynku zajmowanego przez premiera.

Od wielu tygodni po piątkowych modłach w meczetach Irakijczycy, w większości zwolennicy radykalnego szyickiego duchownego Muktady as-Sadra, wyrażają niezadowolenie z obecnego rządu w Bagdadzie, który - ich zdaniem - opiera się na korupcji i nepotyzmie. Reformy w tym duchu zapowiadał premier Hajder al-Abadi w ubiegłym roku, ale ich wdrażanie idzie powoli na skutek oporu partii politycznych.

Początkowo piątkowe zgromadzenie ma placu Tahrir miało pokojowy charakter, a niektórzy demonstranci ofiarowali nawet funkcjonariuszom sił bezpieczeństwa kwiaty i gałązki oliwne. Potem jednak część z nich próbowała przedrzeć się przez zasieki z drutu kolczastego i przewrócić betonowe bloki uniemożliwiające wejście na most na rzece Tygrys prowadzący do Zielonej Strefy. Wtedy siły porządkowe użyły gazu łzawiącego.

W przeddzień manifestacji premier al-Abadi wzywał rodaków do nieuczestniczenia w protestach, apelując, by cały naród zjednoczył się w walce z Państwem Islamskim. Trwa właśnie ofensywa irackiej armii, której celem jest wyzwolenie z rąk dżihadystów Faludży na zachód od Bagdadu.

Reklama