W wystąpieniu na Uniwersytecie Warszawskim Stoltenberg podkreślił, że Sojusz musi reagować na rosyjskie zbrojenia i agresywne działania Rosji na Ukrainie, jednak nie dąży do konfrontacji z Rosją.

Sekretarz generalny, który przebywa w Polsce w związku z przygotowaniami do lipcowego szczytu w Warszawie, zaznaczył, że szczyt odbędzie się w krytycznym momencie, „kiedy nasze bezpieczeństwo i nasze wartości stają wobec znaczących wyzwań, nie tylko ze wschodu, ale i z południa”.

Wskazał na nielegalną aneksję Krymu i inne działania Rosji wobec Ukrainy, znaczne wzmocnienie rosyjskiej armii, a z drugiej strony na wydarzenia na Bliskim Wschodzie, które „spowodowały największy kryzys migracyjny po II wojnie światowej”. Do tego dochodzą – wyliczał inne zagrożenia – terroryzm, cyberprzestępczość, proliferacja broni jądrowej i balistycznej.

„Aby w tym coraz niebezpieczniejszym świecie wypełniać swą misję, NATO musi dbać o bezpieczeństwo, a także zapewniać stabilność poza granicami sojuszu. Będzie to wymagało decyzji na lipcowym szczycie” – podkreślił Stoltenberg.

Reklama

„Obrona naszych ojczyzn to nie tylko obrona naszych granic, to także projekcja stabilności poza granice. Jeżeli nasi sąsiedzi będą bardziej stabilni, my będziemy bezpieczniejsi” – zauważył.

Jak powiedział grupy takie jak „Państwo Islamskie” wykorzystują słabość państw, dlatego sojusznicy nie tylko starają się zniszczyć grupy terrorystyczne, które inspirowały zamachy w Europie, ale muszą też pomagać władzom takich krajów jak Irak i Jordania.

„NATO nie szuka konfrontacji z Rosją. Nie chcemy nowej +zimnej wojny+, nie chcemy nowego wyścigu zbrojeń” – zapewnił sekretarz generalny Sojuszu. „Rosja – mówił - jest naszym największym sąsiadem, członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ i może nadal odgrywać konstruktywną rolę w sprawach światowych, co obserwowaliśmy podczas negocjacji nuklearnych z Iranem i rozmów o niszczeniu broni chemicznej w Syrii”. - zauważył.

„Musimy pracować, aby nasze relacje były bardziej przewidywalne” – dodał Stoltenberg. Podkreślił, że Sojusz pozostaje zaangażowany w dialog z Rosją. „Dlatego Rada NATO-Rosja jest tak ważna, wśród sojuszników powszechne jest przekonanie, że przed lipcowym szczytem powinno się odbyć jej spotkanie” – zaznaczył.

Jak przypomniał, w odpowiedzi na zmiany warunków bezpieczeństwa Sojusz rozbudował siły reagowania i zwiększył ich gotowość, postanowił też utworzyć na wschodniej flance, w tym w Polsce, ośrodki przygotowujące się do dowodzenia tymi siłami.

Mówiąc o obronie i odstraszaniu Stoltenberg podkreślił, że Sojusz intensywniej ćwiczy, opracował szczegółowe plany obrony, usprawnił proces podejmowania decyzji. To wszystko – dodał – składa się na największe wzmocnienie zdolności obronnych od czasów zimnej wojny.

Potwierdził, że na wschodnich rubieżach Sojuszu, w tym w Polsce będą rotacyjnie stacjonować zwiększone siły; przypomniał, że trwają rozmowy dotyczące liczebności i dokładnej dyslokacji kilku batalionowych grup bojowych, a decyzje mają zapaść na warszawskim szczycie.

„Ta zdolność do wysuniętej obrony w połączeniu ze wzmocnieniem sił będzie jasnym sygnałem, że atak na Polskę czy któregokolwiek innego sojusznika, uruchomi odpowiedź całego sojuszu” – podkreślił sekretarz generalny Sojuszu.

Przypomniał, że NATO planuje rozlokowanie bazy bezzałogowych samolotów rozpoznawczych na Sycylii, zwiększa zdolności do cyberobrony.

Sekretarz generalny nawiązał też do rozpoczęcia budowy w Polsce amerykańskiej bazy antyrakietowej, która ma zostać włączona także w system obrony przeciwrakietowej NATO. „Wszystko, co robimy, ma charakter defensywny, jest proporcjonalne i w pełni zgodne z naszymi międzynarodowymi zobowiązaniami” – zapewnił.

Wykład został zorganizowany przez Polski Instytut Spraw Międzynarodowych.

Stoltenberg spotkał się we wtorek z premier Beatą Szydło, szefem MSZ Witoldem Waszczykowskim i ministrem obrony Antonim Macierewiczem. W poniedziałek Stoltenberg rozmawiał z prezydentem Andrzejem Dudą.(PAP)