Od czego się zaczyna

Statystycznie polak siedzi w poczekalni od 2 do 4 godzin. Niektórzy krócej inni dłużej. Wydaje nam się, że to takie proste – przecież lekarze powinni spojrzeniem zdiagnozować chorobę. Myślimy sobie: To zajmie kilka minut, przecież tamten pan wygląda na zdrowego. Denerwuje nas fakt, że będziemy musieli zmarnować więcej czasu niż planowaliśmy. Jednak problem zaczyna się nie od ilości czekających osób, lecz od ich zdolności do wywiązywania się z umówionych terminów. Znaczna część pacjentów po prostu nie przychodzi na umówione konsultacje. Niekiedy zdarzają się również osoby spóźniające się na każdą możliwą wizytę. Zazwyczaj zaczyna się kłótnia, która sprawia, że recepcjonistki nie mogą wykonywać swojej pracy, kolejka się wydłuża i nikt nie jest zadowolony.

Czym to skutkuje

Jak wiadomo każda wizyta się przedłuża. Nikt nie jest w stanie wpłynąć na czas spędzony w gabinecie. Jednak potrafimy czekać na operację aż 10 lat. Zdrowia nie da się przywrócić a dodatkowe opóźnienia mogą je tylko pogorszyć. Podczas niektórych chorób takich jak jaskra, która szybko i nieodwracalnie prowadzi do uszkodzenia oka, pogorszenia lub utraty wzroku, potrzebne jest szybkie działanie. Jednak ilość chorych nie jest proporcjonalna do liczby specjalistów zajmujących się daną dziedziną. Jak wiadomo przybywa schorowanych osób a lekarzy ubywa. Mniej medyków – więcej chorych. I tak wszystko się zamyka.

Reklama

Twój jeden krok, dla innych całe lata

Mimo iż jedna osoba nie zwiększy liczby potrzebnych nam doktorów, to może pomóc w drobnych zmianach. Jeśli nie możesz przyjść na wizytę, zadzwoń i ją odwołaj. Dla ciebie może być to tylko kilka minut, a kolejka zmniejszy się o jedną osobę. Może kiedyś uda nam się żyć bez kolejek? Tego nie mogę obiecać, ale zapewniam: Jeśli szanujesz czas innych, możesz uratować niejedno istnienie.

Autor: Oriana Dziechciarz, 16 lat